W najnowszym, dwudziestym odcinku podcastu "Dyskusje o filmach" pochyliliśmy się nad głębokim i poruszającym dziełem Jamesa Ivory'ego, filmem "Okruchy dnia" (The Remains of the Day). Adaptacja powieści japońskiego autora Kazuo Ishiguro, laureata Nagrody Bookera z 1989 roku za tę właśnie książkę oraz Literackiej Nagrody Nobla z 2017 roku za całokształt twórczości, stała się kanwą do refleksji nad lojalnością, poświęceniem i sensem życia.
Rozmówcy podkreślili, że film, choć oparty na książce, nie jest jej dokładnym przełożeniem, co jest typowe dla ekranizacji. Zaznaczono, że nawet najdokładniej opisane sceny są inaczej wyobrażane przez czytelników niż przez autora, jednak Ishiguro podobno nie zgłaszał pretensji do filmowej interpretacji. Film wyróżnia się podobieństwem do "Zaklętych Rewirów" czy "Gosford Park", koncentrując się na życiu służby – perspektywie "od kuchni", zamiast na wyższych sferach. Zauważono przesunięcie zainteresowania widzów i czytelników z "baronów i lordów" na "niewidzialnych" ludzi pracujących w tle, co jeden z rozmówców określił jako "lewicowe" lub "socjalistyczne" podejście w przeciwieństwie do "prawicowego" skupienia na ważnych postaciach. W tej nowej kinematografii, to kamerdyner (majordomus) staje się główną postacią, z którą widzom łatwiej się utożsamiać.
Jedyny zarzut wobec książki i filmu, jaki padł w rozmowie, dotyczył oparcia na stereotypie angielskiego majordomusa – człowieka całkowicie oddanego swojemu panu. Mimo to, Dorota Pająk Puda argumentowała, że ten stereotyp jest kluczowy dla fabuły, bez niego "nic by się tam kupy nie trzymało". Prowadzący dodał, że irytuje go stereotyp, gdy jest on niepotrzebny, ale w tym przypadku charakter majordomusa, jego zamknięcie w sobie i idealne cechy służącego, usprawiedliwiają jego użycie.
Głównym bohaterem filmu jest Mr. James Stevens, kamerdyner o bezgranicznym oddaniu swojemu lordowi. Stevens nie ocenia swojego pana, nawet gdy ten przyjmuje nazistów czy traktuje źle żydowskie dziewczyny, co rodzi fundamentalne pytanie o to, czy Stevens zmarnował swoje życie, poświęcając je służbie. Dyskusja skupiła się na granicach lojalności i poświęcenia w pracy oraz na momencie, w którym pojawia się "czerwone światło". Przykłady, które budzą największe wątpliwości, to jego rezygnacja z potencjalnego romansu i małżeństwa z gospodynią, panną Kenton, na rzecz służby, a zwłaszcza zignorowanie śmierci własnego ojca, aby obsłużyć ważne przyjęcie. Prowadzący podkreślił, że ojciec był dla Stevensa wzorem idealnego kamerdynera, a jego zachowanie było zgodne z tym, czego go nauczono. Zauważono również brak matki w życiu Stevensa, co mogło wpłynąć na jego decyzje życiowe i relacje. Scena, w której lord prosi Stevensa o pouczenie młodego członka rodziny o "pszczółkach i kwiatkach", dobitnie pokazuje jego bezgraniczne oddanie i gotowość do wykonania każdego zadania, nawet najbardziej niekomfortowego.
Stevens jest interpretowany jako metafora dla większości z nas, reprezentująca osoby poświęcające się innym, politykom czy korporacjom. Rozmówcy zastanawiali się, czy takie całkowite oddanie jest słuszne i czy nie prowadzi do zmarnowania życia. Podkreślono, że trudno jest ocenić czyjeś życie czy wybory, gdyż każdy powinien mieć wybór w trudnych sytuacjach. Prowadzący zaznaczył, że nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy warto poświęcać się dla kogoś, argumentując, że w pewnych sytuacjach (np. służba naukowcowi odkrywającemu lekarstwo na raka) mogłoby to być uzasadnione.
Filmowa adaptacja różni się od książki w istotnym szczególe – przyjęcie nazistów przez lorda w filmie dzieje się w latach 30., co wzmacnia negatywny wydźwięk jego postępowań, podczas gdy w książce miało to miejsce w latach 20., przed dojściem Hitlera do władzy.
Finał filmu, w którym Stevens rozstaje się z panną Kenton, pozostawia widzów z pytaniem o to, czy Stevens zasługuje na współczucie. Emma Thompson w roli panny Kenton wyraźnie ukazuje rozpacz, jednak intencje Stevensa...
Show more...