Drugi odcinek trzeciego sezonu podcastu powstał z poczucia obowiązku. Bo nie może być tak, że jak komuś coś nie wyjdzie (coś, co kosztowało niemal 400 milionów dolarów), to można zrzucić winę na wybraną konwencję. Bo – jak już wiecie po 30 odcinkach podcastu – musical to gatunek wdzięczny i każdy_a, kto traktuje go uczciwie, wyjdzie na nim całkiem całkiem. A jeśli ktoś musi go wyjaśniać, dokonywać kosztownych kombinacji, racjonalizować jego istnienie i uznać, że jest lepszy niż wiekowa tradycja – karą niechybnie musi być klapa. „Joker: Folie à Deux” to właśnie ten przypadek: filmu, którego twórcy zatrzasnęli się w pomyśle, a potem nie wiedzieli, co z nim zrobić dalej (poza tym, że śpiewać). My zaś wskazujemy, gdzie leżą problemy z tym (co by nie było) musicalem, które sceny działają, a które zupełnie nie i czy był sposób na to, by się z tego chomiczego kołowrotka wydostać.
Pierwszy odcinek trzeciego sezonu musiał być czymś wielkim jak samo kino, czymś bogatym i kolorowym jak paw biegający po Łazienkach Królewskich.
Zdecydowałyśmy się zatem opowiedzieć o wszech musicalu, w którym zamknięte są cała (przeszła i przyszła) historia Hollywood, wszelkie dziecięce marzenia i dorosłe lęki. Z okazji musicalowego wzmożenia, jakie pod koniec 2024 roku
wznieciła na świecie premiera „Wicked”, wracamy do „Czarnoksiężnika z Oz” – filmu, który pokolorował świat, dał nam najpiękniejszą filmową balladę o wypatrywaniu tego, co po drugiej stronie tęczy i po dziś dzień ma moc wywoływania obezwładniającego zachwytu.
Same Wielkie Słowa, ale jeśli któryś musical zasługuje na mówienie o nim z patosem, to jest ten pokazowy projekt MGM-u – studia, w którym wszystko było większe niż życie.
Podcast prowadzą: Patrycja Mucha i Katarzyna Czajka-Kominiarczuk
Montaż: Natalia Kaniak
Czternasty (i ostatni, uf!) odcinek drugiego sezonu spełnia jedyną niezmywalną tradycję podcastu: w grudniu musi ukazać się opowieść o świątecznym musicalu!
W tym roku wybrałyśmy dla Was taki, który otula czerwonym pluszem, zachwyca rozmachem i koi niskim głosem Binga Crosby’ego. „Białe Boże Narodzenie” zabierze Was na wycieczkę do wyjątkowo pojemnej stodoły, w której wybrzmi nie tylko marzenie o śnieżnych świętach, ale też niezdarność międzyludzkich relacji, sporo slapstickowego humoru i rozkoszne utwory Irvinga Berlina, być może najważniejszego pieśniarza
Ameryki XX wieku. Ale, ale, oprócz świątecznej atmosfery zapewnimy Wam jak zwykle trochę opowieści o klasycznym Hollywood, zachwytów nad bombastycznością tej przyjemnej ramotki i refleksji nad powojennymi Stanami Zjednoczonymi.
Montaż: Natalia Kaniak
Trzynasty odcinek drugiego sezonu rozgrzeje Was w tym potwornie chłodnym listopadzie. Zmienimy
wszak kierunek podróży i wybierzemy się na wschód, porzucając po drodze klasyczne musicalowe
konwencje i zachodnie definicje gatunku, by przywitać się z bollywoodzką wizją, w której muzyka
organicznie splata się ze sztuką. A będzie to historia, prosta, piękna i godna: o tym jak on kocha ją,
ona kocha jego, ale na przeszkodzie stoją okoliczności. Szanowne Osoby Kochające Musicale, dziś
rozmawiamy o „Żonie dla zuchwałych”, najntisowym klasyku z Indii, któremu trudno się oprzeć – nie
tylko dlatego, że na ekranie mamy nieprzyzwoicie przystojnych ludzi, Shah Rukh Khana i Kajol. To po
prostu opowieść trafiająca wprost do serca, przy której nie sposób nie tupać nóżką. Ale Kasiu i
Patrycjo, czy ten film to w ogóle musical? – zapytacie. I słusznie, bo my też zadajemy sobie to pytanie.
Dwunasty odcinek drugiego sezonu (po zbyt długim czasie zbliżamy się to jego końca!) na sztandarach niesie czerwień i czerń oraz obietnicę wymęczonego musicalowego doświadczenia.
Uderzając w patos – niesie go też (mierna) siła studentów-rewolucjonistów, którzy swój bunt wyrażają przez piosenki. Nie oni jedyni: towarzyszą i żą-walżą (w tej roli Hugh Jackman) oraz żaver (czyli niesławny Russel Crowe). Tak jest, Szanowne Osoby Musicalujące – dziś rozmawiamy o filmowych „Nędznikach”, którzy wyszli spod ręki największego nudziarza kina ostatnich lat.
Szkoda nam bardzo, że to film nieudany – bo sam musical jest zacny i tylko przykro, że materiał trafił na Toma Hoopera jako reżysera. Nie ma jednak tego złego – dzięki temu mam wszak gorący temat do odwiecznej dyskusji pod tytułem: „Co nie jest dobrym musicalem (a może wydawać się, że jest)?”.
Zapraszamy do posłuchania gorzkich żali!
Podcast prowadzą: Katarzyna Czajka- Kominiarczuk i Patrycja Mucha
Montaż: Natalia Kaniak
Jedenasty odcinek drugiego sezonu ma być ochłodą po gorącej dyskusji poprzedniej odsłony Wtem, piosenki. „La La Land” uruchomił w nas takie pokłady ironii, że potrzebowałyśmy przystrzyc nasze, nomen omen, cięte języki i skierować uwagę na film miły w dotyku, choć z pewnością „niedzisiejszy”. „My Fair Lady” to wszak musicalowe przetworzenie „Pigmaliona”, a na tę opowieść o nieopierzonej kwaciarce, która uczy się mówić jak dama pod okiem nieznośnego buca, prof. Higginsa, wiele kobiet kręci nosem. My jednak staramy się udowodnić, że Eliza Doolittle nie jest narzędziem w rękach stworzyciela, ale silną babką, która uczy się siebie i świata i robi to śpiewająco!
„My Fair Lady” George’a Cukora kończy w tym roku 60 lat i z tej okazji można go zobaczyć podczas Timeless Film Festival Warsaw (8-15 kwietnia 2024).
Dziesiąty odcinek drugiego sezonu był wyczekiwany przez słuchaczy_czki bardzo długo: wszyscy chcieli się dowiedzieć, jakie powody mają Kasia i Patrycja, by nienawidzić (tak, właśnie nienawidzić!) ukochany przez wielu – ba, wielbiony! – „La La Land” Damiena Chazella.
Rozmawiamy o tym, że bohaterowie nie rozmawiają, przegadujemy narracyjne bezsensy, omawiamy piosenki bez głębi i dramaturgicznego ciężaru i gratulujemy Emmie Stone, że to wszystko przetrwała.
Na koniec dodajemy pojednawczą konstatację, że każdemu film się może podobać, ale nam może się nie podobać, na co mamy papiery w postaci doktoratu z musicali.
Dziewiąty odcinek drugiego sezonu (który trwa już wyjątkowo długo!) należy odsłuchiwać w czasie pichcenia świątecznych potraw, wpatrywania się z migoczące drzewko (albo girlandę, nie będziemy Was z tego rozliczać) i oddychania zapachem pomarańczy i goździków. Odkryłyśmy ten musical dla siebie dopiero w tym roku i koniecznie chciałyśmy o nim porozmawiać, byście i Wy mieli_ały szansę go odkryć.
A zatem w skrócie: brytyjska uszczypliwość, Dickensowska proza, magia świąt i historia, bez której nie można w pełni przeżyć żadnego grudnia. Osoby musicalujące: oto Scrooge w wydaniu Alberta Finneya, widziany okiem Ronalda Neame’a – musicalowa perełka i doskonały film na obolałe od szorowania mieszkania i ugniatania ciasta ciało.
Ósmy odcinek drugiego sezonu jest orzeźwiający jak lemoniada i rozkoszny jak lato w Paryżu, gdy ma się 20 lat. „Panienki z Rochefort” Jacquesa Demy’ego to musical jedyny w swoim rodzaju: stworzony jednocześnie z francuską nonszalancją i z miłości do Ameryki. Na ekranie młodzieńczą energia wibruje za sprawą głównych bohaterek granych przez siostry, Catherine Deneuve i Françoise Dorléac, którym towarzyszy Gene Kelly we własnej osobie. Są tu pastelowe ubrania, emocje ubrane w niekończące się serenady i chłopcy o oczach błękitnych jak morze. Oraz marynarze, bo jak wiadomo, musical nie może obejść się bez marynarzy.
Siódmy odcinek drugiego sezonu jest odcinkiem spektakularnym, bo trudno subtelnie opowiadać o widowisku tak przepastnym, kolorowym i brokatowym jak „Król rozrywki”. Bo czego tutaj nie ma: popowe numery na linach, tańce na dachu, cyrkowe sztuczki, kobieta z brodą, wytatuowany mężczyzna i wreszcie crème de la crème: słoń kroczący wśród romantycznie prószącego śniegu. Do wszystkich osób kochających wielkie musicalowe szoł: to jest odcinek dla Was.
Szósty odcinek drugiego sezonu rozpoczynamy i kończymy śpiewająco, acz nie wyczekujcie wysokich nut ani melodii, bo – jak obie szczerze przyznajemy – żadna z nas nie potrafi śpiewać. Tym bardziej jednak doceniamy śpiew musicalowy jako sztukę i to właśnie jej poświęcona jest ta odsłona podcastu. Zadajemy sobie wspólnie tylko pozornie paradoksalne pytanie, czy trzeba umieć śpiewać, by zagrać w musicalu (i pada na nie bezpośrednia odpowiedź, a nawet dwie), rozmawiamy o dubbingowaniu aktorów, wspominamy Marni Nixon i (oczywiście) przywołujemy najbardziej znamienny w temacie film, a więc osławionych „Nędzników”.
Piąty odcinek drugiego sezonu jest po prostu epicki: padają w nim wielkie słowa, eksplodują emocje, temperatura sięga zenitu. Nie ma wszak musicalu podobnego do „Nashville” Roberta Altmana: jest to po prostu skończone arcydzieło, zrealizowane z rozmachem godnym Johna Forda, z melancholią wielkich dzieł Orsona Wellesa, wyczuciem inscenizacji pokrewnym Vincente Minnellemu i subtelnością George’a Cukora. Tak, „Nashville” w pełni zasługuje na patos, jakim się go obdarza. Gościem specjalnym odcinka jest Sebastian Smoliński, krytyk filmowy i amerykanista, a prywatnie mąż Patrycji, z którą łączy go między innymi miłość do Roberta Altmana. „Nashville” można będzie zobaczyć na dużym ekranie podczas zbliżającego się American Film Festival, który odbędzie się w dniach 8-13 listopada 2022 roku we Wrocławiu.
Czwarty odcinek drugiego sezonu odbywa się trochę pod patronatem słynnego zdania wypowiedzianego przez Ally Sheedy w „Klubie winowajców”: „kiedy dorastasz, twoje serce umiera”. Przynajmniej w tę smutną dewizę zdaje się wierzyć główny bohater „Tick, tick... Boom!” – debiutu reżyserskiego współczesnej legendy Broadwayu, Lin-Manuela Mirandy oraz (tak się przypadkiem składa – jednego z najświeższych musicali filmowych, jakie powstały w ostatnich latach. Gościnią specjalną odcinka jest Magdalena Adamus aka Megu aka Catus Geekus – współprowadząca podcast Czytu Czytu, tłumaczka, autorka popularnego booktoka i miłośniczka musicali.
Trzeci odcinek drugiego sezonu jest oprószony złotem: mieni się gwiazdami żyjącymi w technikolorowym świecie, w których problemy można zaczarować piosenką. To odcinek legendarny, bo o legendzie opowiadający i dla każdego miłośnika i każdej miłośniczki musicalu będzie działał kojąco, bo mowa o bezpiecznej przestrzeni gatunkowej rozkoszy. Szanowne Osoby, dziś rozmawiamy o Złotej Erze Musicalu MGM – tym czasie, gdy w Hollywood tryskała energia, a kreatywność osiągała swoje wyżyny. Wyznaczyłyśmy nawet listę 10 musicali MGM-u (plus/minus), które mają na celu zmapowanie studia i pokazanie jego różnorodnego oblicza. Zapnijcie pasy, bo zaraz zaryczy lew. Gościnią specjalną odcinka jest Patrycja Włodek – wykładowczyni Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie i autorka książki „Kres niewinności. Era Eisenhowera w amerykańskich filmach i serialach - pomiędzy reprezentacją, nostalgią a krytycznym retro”.
foto: okładka DVD filmu „To jest rozrywka!”.
Drugi odcinek drugiego sezonu przeniesie Was do lat 60, gdy powstał pewien musical, który zmienił oblicze gatunku. Film-legenda, film, który znają wszyscy (nawet, jeśli nie wszyscy go widzieli), kość niezgody w relacji Kasia-Patrycja, czyli opowieść o dwóch kochankach z Vero…pfu! z Nowego Jorku, którym zwaśnione rody Jetsów i Sharków nie pozwalają żyć długo i szczęśliwie. Szanowne Osoby, przedstawiamy opowieść o „West Side Story” Jerome’a Robbinsa i Roberta Wise’a oraz o jego niedawnym remake’u – musicalu Stevena Spielberga o tym samym tytule. Gościem specjalnym jest miłośnik Stephena Sondheima i redaktor „Czasopisma Ekrany”, Kamil Kalbarczyk.
Pierwszy odcinek drugiego sezonu przynosi ewolucję podcastu: będzie parę zmian, a oprócz głosów miłościwie Wam panujących w tym podcaście, czyli Kasi i Patrycji, usłyszycie głosy naszych przyjaciół. Rozpoczynamy z wysokiego C: musicalem przywracającym wiarę w gatunek i filmem, który wlał w nadwątlone pandemią serca widzów i wdzięk trochę ciepła i nadziei. Panie, Panowie i Osoby Niebinarne: przedstawiamy Wam „In the Heights” w reżyserii Jona M. Chu. Gościem specjalnym odcinka jest oryginalny SpoilerMaster, Michał Oleszczyk.
Ostatni odcinek przed wakacyjną przerwą postanowiłyśmy poświęcić filmowi, który jednocześnie dzieli kinomanów na zgorzkniałych (to Patrycja) i pełnych ciepła (to Kasia) i łączy ich w fascynacji. Nie można mieć wątpliwości, że „Dźwięki Muzyki” Roberta Wise’a z muzyką Rodgersa i Hammersteina to film wyjątkowy: jedni powiedzą „słoń w składzie porcelany”, inni – „łabędzi śpiew musicalu”. I wszyscy będą mieli rację. Tym razem poświęcamy cały odcinek jednemu filmowi, więc są zarówno zachwyty nad Christopherem Plummerem, jak i wyimki z XX-wiecznej historii Austrii. Opowiadamy o Hollywood, kinie niezależnym, produkcji – no, po prostu o wszystkim.
W odcinku czternastym (przedostatnim w tym sezonie!) odchodzimy od naszego postanowienia rozmowy o filmowych musicalach! Ponieważ Kasia wydała niedawno książkę „Seriale. Do następnego odcinka”, pochylamy się nad musicalowymi sekwencjami w serialach, a nawet (tak, tak!) całymi musicalowymi odcinkami. Okazuje się, że za sprawą seriali musical może mieć piekielny wymiar, być symptomem choroby albo wykazać nieporadność twórców. Ta konwencja bywa wyjątkowo twardym orzechem do zgryzienia!
W trzynastym odcinku wracamy myślą i sercem do formacyjnego okresu w życiu każdego amerykańskiego nastolatka – ostatnia klasa liceum to czas ważnych decyzji, wielkich pożegnań i zabawy jakby jutra miało nie być. Słodko-kwaśną wisienką na torcie licealnych dram jest jest słynny bal maturalny, podczas którego dzieją się rzeczy wielkie i o niebagatelnym znaczeniu i właśnie dlatego omawiamy „Bal” Ryana Murphy’ego i „Grease” Randala Kleisera. Ponieważ zaś w duchu każdy i każda z nas jest nastolatkiem lub nastolatką, angażujemy się w opowieść być może trochę zbyt mocno, ale dzięki temu możemy docenić urok brylantyny i ckliwe piosenki, a także rozdać karniaki za zbyt duże wymagania wobec młodych ludzi.
Nie zapomnijcie że na Spotify i na YT każdemu odcinkowi towarzyszy playlista ze wspomnianymi utworami
W dwunastym odcinku podcastu opowiadamy o jednej z najwspanialszych (i jednocześnie trochę
kuriozalnych) rzeczy, jaka przydarzyła się amerykańskiemu musicalowi filmowemu – tańczących
marynarzach. Oprowadzą nas oni tak przez wspaniały Nowy Jork lat 40., jak i po jednej z wysp
południowego Pacyfiku. Rozmowa wrze nie tylko dlatego, że marynarze to wyjątkowo wdzięczny
temat do rozmowy, ale też dlatego, że wreszcie omówiłyśmy musical z muzyką Richarda Rodgersa
i Oscara Hammersteina. Przed wami „Na przepustce” Stanleya Donena i Gene’a Kelly’ego i
„Południowy Pacyfik” Joshuy Logana. Ahoj!