
Wkrótce może dojść do kolejnej wymiany ciosów pomiędzy Izraelem a Iranem – pisze The New York Times. Teheran ma kontynuować prace nad programem nuklearnym w nowym ośrodku. O świadczącej o tym aktywności pisali pod koniec października analitycy Center for Strategic and International Studies na podstawie zdjęć satelitarnych. Iran nie wpuścił do obiektu międzynarodowych inspektorów.
To z kolei budzi obawy w Izraelu, który może po raz kolejny zdecydować się na atak powietrzny. Eksperci cytowani przez the New York Times są zdania, że gdyby do tego doszło, odpowiedź Teheranu byłaby dużo bardziej zdecydowana niż po czerwcowych nalotach. Irańskie fabryki rakiet pracują 24 godziny na dobę, by móc przypuścić zmasowany atak na państwo izraelskie i przebić się przez systemy obrony powietrznej.
W czerwcu Izrael zbombardował irańskie ośrodki nuklearne. Zaraz potem Stany Zjednoczone przeprowadziły nalot na obiekty podziemne i według prezydenta Donalda Trumpa, całkowicie je zniszczyły. Władze Iranu twierdziły wówczas jednak, że część wzbogaconego uranu została zabezpieczona i przetransportowana do innej lokalizacji.
Tego zdania jest także Rafael Grossi, dyrektor Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej, choć potwierdzenie tego nie jest możliwe bez przeprowadzenia inspekcji. Tel Awiw komunikował natomiast, że jest gotowy uderzyć ponownie, gdy tylko Teheran zbliży się do możliwości zbudowania broni jądrowej.
W zeszłym tygodniu minister spraw zagranicznych Iranu Abbas Aragczi odrzucił możliwość bezpośrednich rozmów ze Stanami Zjednoczonymi oraz spełnienie amerykańskiego oczekiwania w postaci całkowitej rezygnacji z programu nuklearnego.
Tłumaczy Marcin Krzyżanowski, ekspert ds. Bliskiego Wschodu i współpracownik Układu Sił.