
Rosyjskie i światowe media spekulują na temat tego, czy minister spraw zagranicznych Rosji Sergiej Ławrow popadł w niełaskę prezydenta Władimira Putina. 75-letni Ławrow kieruje resortem od 20 lat. Jednak w środę nie wziął udziału w posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej, któremu przewodniczył Putin. Według źródła dziennika Kommiersant, nie był to przypadek. Minister nie będzie też przewodniczył rosyjskiej delegacji na szczyt grupy G20, który odbędzie się w lutym w Republice Południowej Afryki.
Ławrow miał zostać odsunięty po tym, jak nie udało mu się doprowadzić do skutku spotkania przywódców Rosji i Stanów Zjednoczonych. Prezydent USA Donald Trump zapowiedział taki szczyt, który miałby odbyć się w Budapeszcie. Szczegóły mieli dopracować Ławrow i Marco Rubio – amerykański sekretarz stanu.
Szefowie resortów rozmawiali telefonicznie w drugiej połowie października. Według źródeł Agencji Reutera, Ławrow miał żądać zbyt wiele, a Rubio ostatecznie odradził Trumpowi szczyt. Prezydent odwołał spotkanie i powiedział, że nie byłoby ono na miejscu. Potem Waszyngton ogłosił nałożenie sankcji na dwie największe rosyjskie spółki naftowe – Rosnieft i Łukoil.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że doniesienia medialne na temat popadnięcia Ławrowa w niełaskę Putina są nieprawdziwe.
Tłumaczy Kuba Benedyczak, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i redaktor Układu Sił.