
Dzisiaj znowu cofniemy się do kolorowych lat 90. , kiedy to naszym krajem rządzili na przemian ludzie z Wołomina i Pruszkowa, a w lokalnych społecznościach szefowali watażkowie z mniejszych, choć wcale nie mniej bezwzględnych grup przestępczych.
Poznamy mężczyznę, o którym chyba niewiele się mówi, choć jego nazwisko przewijało się w prasie obok takich osób jak Andrzej Pershing Kolikowski, Bogusław Bagsik z Art.-B., a ostatnio także arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. Nieobcy był Wickowi też Gang Karateków z Radomia, bo to on – nawet jeśli nie bezpośrednio – prowadził z nimi specyficzne negocjacje za pomocą wiertarki, którą borował swoim interlokutorom kolana.
Jeden z karateków z Radomia wypowiadał się o naszym dzisiejszym protagoniście oraz jego kompanach następująco: – Ćwiczyłem karate osiemnaście lat. Ale jak zobaczyłem [tych] osobników […], zacząłem się bać. Wszyscy się baliśmy. Oni mieli broń, kije bejsbolowe. Byli dobrze zorganizowani. W razie konfrontacji powybijaliby nas.
Z drugiej zaś strony w 2002 roku media rozpisywały się o nim, bo za 70 tys. zł wylicytował serduszko Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, stajać się wówczas posiadaczem najdroższego w kraju złotego serduszka WOŚPu.
Zatem bandyta, czy biznesmen i darczyńca?
Poznajcie Państwo Wiesława P., ps. Wicek.