
ZAMEK KOMBO/COMBO CASTLE RECENZJA
Jego osiołek, zwany Pożądaniem, a po prawdzie mający na imię zdecydowanie bardziej przyziemnie – Euzebiusz, stąpał powolnym, miarowym krokiem. Nie było pośpiechu, dzień był piękny, więc wolał się nim nacieszyć, zanim wjedzie do wsi. Lubił wieś, a właściwie lubił jej otoczenie, nie samą, bo sama w zasadzie była miastem, tylko takim w skali mikro. No cóż, praca to praca. Kiedy wjechał na plac główny, ludzie już się zebrali, widząc go z daleka. To lubił w powolnym zbliżaniu się – zawsze inni byli szybciej.— Jestem posłańcem miłościwie nam panującego i tak dalej i tak dalej i tak dalej... — mówiąc to, przyglądał się nowej dziurze w swoim starym, znoszonym kapeluszu. Hmm... ciekawe czy wyłączyłem żelazko - zastanawiał się, błądząc bezcelowo wzrokiem po zebranym tłumie.— Ekhem — ten niezbyt wymowny odgłos przerwał mu rozważania. Spojrzał na zebraną przed nim trójkę ludzi. Szybko zmierzył ich wzrokiem. Najchętniej by stąd uciekł, ale nie mógł. Wcześniej był w mieście, a czekająca tam trójka ludzi sprawiła, że zapragnął zmiany zawodu. Cóż, teraz musi wybrać z tych tu.— Ty — wskazał na niepokojąco uśmiechającego się człowieka z młotkiem w ręku — co umiesz?— Lubię, panie, młotek, a jak widzę inny, to od razu czuję piniądz.— A ile tego piniądza? — spytał znużony posłaniec.— Jeden, panie. Jeden piniądz, jak widzę młotek, a jak, panie, widzę dwa młotki, to, panie, dwa piniądze.— Dobrze, dobrze — przerwał mu pospiesznie. Wskazał na kobietę stojącą obok, której każde z oczu toczyło własne życie.— Ja to, panie, lubię różnorodność — odparła, w tym czasie jej lewe oko zrobiło pełną pętlę przy ewidentnym braku aprobaty prawego.— A jak szesnaście, panie, to szesnaście piniądz, panie — kontynuował młotkowy.— Dobrze, dobrze — odparł, ignorując go i próbując utrzymać z kobietą kontakt wzrokowy. — A jak bardzo lubisz?— A tak, panie, ja tak lubię, że, o panie, ja bardzo lubię, o tak ja lubię — wzięła oddech — normalnie to trzy.— Witajże, dobra kobieto — odparł, rzucając jej cztery złote monety — od dziś żyjesz na zamku króla Kombo.Odjechali jeszcze tego samego dnia. Kiedy mijali plac, usłyszeli jeszcze:— A kiedy sto siedemdziesiąt trzy, panie, to sto siedemdziesiąt trzy piniądz, panie!I tak oto właśnie znaleźliśmy się na Zamku Kombo wydanym przez Lucky Duck Games Polska, nie pytajcie kto był młotkowym a kto dziewoją o rozbieganym wzroku, to pozostanie naszą słodką tajemnicą Zapraszamy na nasze kanały:Discord:https://discord.gg/znDWzzJCSpotify:https://open.spotify.com/show/7AWjnP68UaHJeXye0xA2wy?si=91bf6ac8251041b4Instagram:https://www.instagram.com/planszowy_kolektywZbiorcze oceny Planszowego Kolektywu: https://docs.google.com/spreadsheets/d/1Hpo3GTH1g71C2BsZ3iJrSGgDZbNspyw9ErxLg_0qoAk/edit?usp=sharingAutor muzyki: Filip Łajtarkontakt: planszowykolektyw@gmail.comInstrukcja:https://luckyduckgames.com/polska/index.php?controller=attachment&id_attachment=1584
Timestampy00:00:00 Intro
00:00:41 Offtop
00:47:01 Temat odcinka
00:51:37 Kącik BGG
01:10:20 Fluff
01:10:35 Antyfluff
01:11:22 Mechanika
01:12:44 Dyskusja
01:37:10 Oceny
01:41:12 Podsumowanie
01:41:34 Ogłoszenia Kolektywne
01:42:29 Kolektyw mówi papa
01:42:41 Outro