
Sierp na szyi. Kłódka na stopie. Ciało, które miało nie wrócić — a mimo to, nie dawało spokoju.
Dziś znamy ją jako „Wampirzycę Zosię”. Ale zanim stała się archeologicznym odkryciem, była tylko dziewczyną, którą starano się unieruchomić.
Żelazem. Lękiem. Rytuałem.
W drugim odcinku „Klechd” opowiadam o tych, którzy nie zaznali spokoju po śmierci.
O strzygach błąkających się nocą.
O upiorach, które siadały na piersi śpiących i odbierały im oddech.
To opowieści zebrane u źródeł — z ust tych, którzy naprawdę wierzyli. Spisane, by nie przepadły wraz z tymi, którzy je opowiadali.
Bo czasem wystarczy, że ktoś jest inny.
By po śmierci odebrano mu prawo do spokoju.