
Pracownicy pokolenia Z często kwestionują tradycyjny model przebywania 8 godzin w miejscu zarobkowania.
Uważają, że w erze technologii, ważne jest nie tyle spędzanie stałego czasu w biurze, co efektywność i osiąganie celów.
Praca zdalna, elastyczne godziny i bardziej wynikowe podejście stają się oczekiwaną normą, podważającą utrwalony schemat.
Czy takie rozumowanie jest słuszne?
Czy kierownictwo firmy może się na to zgodzić?
Jakie mogą być tego konsekwencje?