Julitę Ilczyszyn znacie jako pierwszą Europejkę z tytułem Wielkiego Pustynnego Szlema Plus, ale Julita to także mama, żona, nauczycielka, mówczyni i energetyczna bomba. Dokładnie rok temu Julita opowiadała o projekcie Zrealizować niemożliwe – serii 250-kilometrowych biegów realizowanych w ekstremalnych warunkach. Po nagraniu, długo kontynuowałyśmy rozmowę. To wtedy Julita zasugerowała, że mogłabym polecieć z nią na ostatni z biegów i udokumentować jej zmagania. W tamtym czasie opcja towarzyszenia Julicie w Jordanii wydawała się marzeniem na wyrost, ale kilka miesięcy później, wspólnie przemierzałyśmy jordańską Wadi Rum. I choć biegami ultra interesuję się od ponad dekady, nic nie przygotowało mnie na to, czego doświadczyłam na pustyni.
Ten odcinek jest relacją z naszej wspólnej wyprawy, ale dotyka również czegoś innego. Julita opowiada bowiem o swojej przygodzie w Siłach Specjalnych Polska – telewizyjnym show, w którym osiemnastu rekrutów zmierzyło się z brutalnymi testami sprawdzającymi ich wytrzymałość. Być może zastanawiacie się, dlaczego program telewizyjny miałby dla naszej rozmowy znaczenie? Cóż, okazuje się, że nawet przebiegnięcie 5 pustyń nie przeorało naszej gościni tak, jak zrobili to byli żołnierze elitarnych jednostek.
Dzisiejsza rozmowa to więc historia o zejściu do samych piekieł, żeby zmierzyć się ze swoimi największymi lękami. Wszak, zgodnie z mitologicznymi przypowieściami, zanim bohater powróci do domu w blasku i chwale, najpierw musi wybrać się do ciemnej jaskini, po to, by w niej umrzeć.
W dzisiejszym odcinku gościmy Weronikę Rybińską – przedsiębiorczynię, trenerkę biznesu, rolniczkę, sportsmenkę, mamę – wreszcie osobę o wielu talentach. Weronika porusza się po arenie biznesu od ponad 20 lat, a jej misją jest wyciskanie z ludzi maksimum potencjału. Jak sama mówi o sobie – nie jest od głaskania, dlatego pewne opinie naszej gościni mogą wydać się Wam kontrowersyjne. Usłyszycie o wierze w siebie, wypracowaniu samoświadomości, o tym jak podnieść się po kryzysie, a także wykorzystać go na swoją korzyść. Chociaż nie zgadzamy się z Weroniką na wszystkich płaszczyznach, myśle, żę najwięcej można się nauczyć właśnie, kiedy druga osoba przestaje z aprobatą kiwać głową. Zresztą, sprawdźcie sami.
W tym odcinku gościmy Tomasza Sobanię – wyjątkowego, dwudziestopięcioletniego ultrabiegacza. Na swoim koncie ma ukończenie kilkunastu tysięcy kilometrów i co gorsza przychodzą mu do głowy coraz bardziej popaprane pomysły. Podczas gdy Tomek zajmuje się organizacją kolejnej wyprawy – ponad pięciotysięcznej trasy przez Stany Zjednoczone, ja zachodzę w głowę, skąd w tym młodym człowieku tyle polotu i charyzmy. Jego wiek jest wsród ultramaratończyków rzadkością, jednak zdecydowanie nie jest to jedyna cecha, którą nam dzisiaj zaprezentuje. Naszego gościa wyróżnia bowiem świetny zmysł przedsiębiorcy i przekonanie o tym, że nie urodził się po to, żeby kroczyć utartym szlakiem. W odcinku rozmawiamy o dorastaniu w małej miejscowości, odkrywaniu granic swojego potencjału, życiu z misją i zdolności spieniężania swoich pasji. Tomek wyjaśni jak zbudować zestaw umiejętności, który może stworzyć fundament naszej przyszłości i pokaże, że konsekwentne podnoszenie poprzeczki może nas doprowadzić do wielkich rzeczy. W tej ultrahistorii, bieganie jest tylko narzędziem – kluczem natomiast – samodyscyplina.
W dzisiejszym odcinku gościmy Ultra–Maniaka – Artura Kujawińskiego. Jego biegowe cv to lista jednych z najbardziej imponujących sportowych wyczynów. Wyczynów, których intensywność jest tak trudna do pojęcia, że nie ma nawet skali, do której moglibyśmy porównać ból i cierpienie towarzyszące mu podczas startów w ultra. Na swoim koncie ma między innymi morderczy dystans 246 kilometrów, czyli grecki Spartathlon, ponad 300 kilometrowe biegi w deszczu, czterotysięczny bieg wokół granic Polski w 69 dni, czy 217 km po pustyni w 55 stopniowym upale z przewyższeniem wysokości góry Mont Blanc. Każdy z tych wyczynów umieszcza Artura w światowej czołówce wyczynowców, jednak wyróżniają go nie tylko niebagatelne osiągnięcia. Nasz dzisiejszy gość skrada bowiem serca swoją… osobowością. Artur pokazuje, że kultywowanie pozytywnego nastawienia pomaga PRZENOSIĆ GÓRY. Podczas gdy innym na ultra wysiadają organizmy, a buty z gorąca wtapiają się powierzchnię asfaltu, z daleka można poznać go po charakterystycznym już dla niego, szczerym uśmiechu. Jeżeli szukacie dużej dawki dobrej energii, to zapewniam, że trafiliście do idealnego miejsca.