Podczas zawodów golfowych PGA Tour w październiku 2015 roku Ben Crane zdyskwalifikował sam siebie po ukończeniu drugiej rundy. Sporo go to kosztowało. Trudno – Crane wierzył, że gdyby tego nie zrobił, koszt osobisty byłby większy (zachęcił go do takiej postawy artykuł chrześcijański przeczytany tego samego ranka, którego autorem był Davis Love III, były wybitny kapitan Ryder Cup).
Wiele osób jest zaskoczonych, a niektórzy są zszokowani, gdy słyszą o moim zaangażowaniu w ruch charyzmatyczny, które miało miejsce wiele lat temu.
Niewiara. To jedno słowo wyraża osąd, jakiego Emil Brunner, szwajcarski „teolog kryzysu”, użył do opisania dziewiętnastowiecznej teologii liberalnej. Powstanie tej formy liberalizmu było świadomą syntezą naturalizmu w świecie filozofii i historycznego chrześcijaństwa. Liberalizm dążył do pozbawienia wiary chrześcijańskiej elementu nadprzyrodzoności i ograniczenia współczesnego znaczenia Jezusa i Nowego Testamentu do kwestii etycznych, zwłaszcza w odniesieniu do potrzeb istot ludzkich, a w szczególności odnośnie do ich potrzeb materialnych.
Historycznie rzecz biorąc, zarówno rzymski katolicyzm, jak i protestantyzm rozumiały, że istnieją różne stopnie grzechu. Kościół rzymskokatolicki odróżnia od siebie grzech śmiertelny i powszedni. Sens tego rozróżnienia polega na tym, iż istnieją grzechy tak rażące, haniebne i poważne, że ich faktyczne popełnienie jest śmiertelne w tym sensie, iż niszczy łaskę usprawiedliwienia, która znajduje się w duszy wierzącego. W tej teologii nie każdy grzech jest w takim stopniu niszczycielski. Istnieją prawdziwe grzechy, które są grzechami powszednimi. Są to mniej poważne grzechy pod względem ich konsekwencji, ale nie mają zdolności zniszczenia usprawiedliwienia, jaką mają grzechy śmiertelne.
Ku mojemu wielkiemu zmartwieniu czasami słyszę, jak ludzie w swojej gorliwości dla żarliwej i skutecznej modlitwy, mówią, że nigdy nie powinniśmy uzupełniać naszych próśb modlitewnych słowami: „Jeśli taka jest Twoja wola”. Niektórzy twierdzą nawet, że dołączanie tych słów, tych warunkowych określeń do naszych modlitw jest aktem niewiary. Mówi się nam dzisiaj, że w śmiałości wiary mamy „wypowiedzieć potrzebę i zażądać jej spełnienia”. Przypuszczam, że powinienem być bardziej wyważony w mojej reakcji na ten trend, ale nie przychodzi mi do głowy nic bardziej obcego nauce Chrystusa. Przychodzimy przed oblicze Boga w duchu śmiałości, ale nigdy z arogancją.
Kiedy byłem chłopcem, rodzice zmuszali mnie do chodzenia do kościoła w każdą niedzielę rano. Nie miałem na to ochoty. Nabożeństwo wydawało mi się nudne i nie mogłem się doczekać, aż się skończy, żebym mógł iść się pobawić. Ale jeszcze gorsze od niedzielnego nabożeństwa były cotygodniowe lekcje katechizmu, które odbywały się w sobotę rano. To było coś, czego jako dziecko nie lubiłem najbardziej. Musiałem przejść przez klasę komunikantów, a następnie przeszedłem do klasy katechizmu, gdzie wraz z kilkoma innymi chłopcami i dziewczętami musiałem nauczyć się na pamięć Małego Katechizmu Westminsterskiego. Znosiłem to wszystko tylko po to, by zostać członkiem kościoła i ukończyć kurs, tak, żeby moi rodzice byli zadowoleni. Nawróciłem się dopiero kilka lat później.
To pytanie nie jest krytyczne tylko dzisiaj, ale było istotne pośród burzy, którą nazywamy reformacją protestancką, która w XVI wieku przetoczyła się przez Kościół chrześcijański i podzieliła go. Marcin Luter ogłosił swoje stanowisko: Usprawiedliwienie jest tylko przez wiarę, nasze uczynki nie dodają niczego do naszego usprawiedliwienia i nie mamy żadnych zasług, które moglibyśmy zaoferować Bogu, a które w jakikolwiek sposób zwiększyłyby nasze usprawiedliwienie. Doprowadziło to do najgorszej schizmy w historii chrześcijaństwa.
Stwierdzenie „Oddaj chwałę Bogu” wydaje się pozytywne, dopóki nie przeczytamy dalszej części zdania, w której faryzeusze ujawnili, że doszli do wniosku, iż Jezus jest grzesznikiem i dlatego nie mógł dokonać cudu. Mówili, że mężczyzna powinien oddać chwałę Bogu, a nie Jezusowi. Mężczyzna był z nimi szczery, mówiąc: „Czy jest grzesznikiem — nie wiem. Nawet Go nie znam. Wiem jedno: byłem niewidomy, a teraz widzę”.
Żegnając się przy drzwiach zboru pastorzy słyszą czasami: „Naprawdę mi się podobało!” – za czym niemal od razu pojawia się zdanie: „Ach, chyba nie powinienem był tak mówić, prawda?”. Wtedy zwykle ściskam mocniej rękę mówiącego, przytrzymuję ją dłużej i uśmiechając się odpowiadam: „Czy pierwsze pytanie Katechizmu Westminsterskiego nie zachęca nas przypadkiem właśnie do tego? Przecież, jeśli mamy radować się Nim na wieki, to dlaczego by nie zacząć już teraz?”.
Co Biblia mówi o Bożym prowadzeniu? Mówi, że jeśli uznajemy Boga na wszystkich naszych drogach, to On pokieruje naszymi ścieżkami (Prz 3:5-6). Pismo Święte zachęca nas do poznawania woli Bożej dla naszego życia, a czynimy to, skupiając naszą uwagę nie na Bożych dekretach, ale na Bożych przykazaniach. Jeśli chcesz poznać Bożą wolę dla swojego życia, Biblia mówi ci: „Taka jest bowiem wola Boga, wasze uświęcenie” (1 Tes. 4:3). Kiedy więc ludzie zastanawiają się, czy podjąć pracę w Cleveland czy w San Francisco, albo czy poślubić Jane czy Martę, powinni uważnie badać Bożą wolę. Powinni studiować Prawo Boże, aby poznać zasady, według których mają żyć na co dzień.
Jaka jest największa rewolucja, jakiej kiedykolwiek doświadczyliśmy w Stanach Zjednoczonych? Wyobrażam sobie, że większość Amerykanów powiedziałaby, że była to rewolucja amerykańska, która zapoczątkowała nasze istnienie jako kraju. Niektórzy mogą twierdzić, że była to rewolucja przemysłowa, która przekształciła nasz naród w światową potęgę. Uważam jednak, że obie odpowiedzi są błędne.
W żadnym wypadku nie mam pewnej ani wyczerpującej wiedzy na temat mocy, którą dysponuje Szatan. Wiem, że Szatan ma większą moc niż ta, którą normalnie można spotkać wśród istot ludzkich. Jednocześnie wiem, że Szatan nie ma cech boskich; nie jest Bogiem, nie ma boskich mocy ani atrybutów. Jest stworzeniem posiadającym ograniczenia, które zwykle występują u stworzeń. Jest aniołem.
W Piśmie Świętym mamy wiele odniesień do ludzi wierzących, którzy gorzko narzekają i niemalże oskarżają Boga o niesprawiedliwość lub surowość. Czasami patrzymy na te przypadki i myślimy: „Cóż, skoro Mojżesz mógł tak się zachować, skoro Hiob mógł tak postąpić, to moim przywilejem jako chrześcijanina także musi być wyrażanie goryczy wobec Boga i skarżenie się na Niego”.
Teologia reformowana – jak wielu twierdzi – jest teologią przymierza, ponieważ koncepcja przymierza ukształtowała rozwój reformowanego myślenia. Powinniśmy się tego spodziewać ze względu na naszą doktrynę Sola Scriptura, która mówi, że Biblia jest jedynym nieomylnym autorytetem dla chrześcijańskiej wiary i praktyki. Dlatego też chcemy uporządkować całe nasze teologiczne zrozumienie zgodnie z Pismem Świętym. Wymaga to teologii przymierza, ponieważ w Piśmie Świętym przymierze jest zasadą organizującą.
Przymierze Boga zawierane z Jego ludem oparte na pojawiających się po sobie więzach obietnic tworzy swego rodzaju rusztowanie, na którym buduje On swój Kościół; od niego zależy jego kształt i wzrost. Podobnie jak średniowieczna katedra Kościół jest budowany poprzez wieki; jego historia, tak jak w książce, podzielona jest na rozdziały.
Przesłaniem, które w Izraelu głosili fałszywi prorocy był pokój. Ale ich pokój był iluzją. Głosili pokój, gdy go nie było, lub to, co Luter nazwał cielesnym pokojem. Luter powiedział, że ewangelia głoszona z pasją i starannością nie przynosi pokoju. W rzeczywistości sam nasz Pan powiedział: „Nie sądźcie, że przyszedłem przynieść pokój na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz” (Mt 10:34). Nie oznacza to, że jesteśmy powołani do używania broni fizycznej w celu dalszego rozszerzania Królestwa Bożego. Mamy być budowniczymi pokoju. Mamy być ludźmi tolerancyjnymi, uprzejmymi i cierpliwymi. Ale jeśli spojrzeć na historię, prawdziwi prorocy Izraela walczyli o prawdę i za każdym razem, gdy to robili, pojawiały się kontrowersje.
Bardzo ważne jest, abyśmy poświęcili czas na przygotowanie naszych serc do oddawania czci Bogu, zanim postawimy stopę w kaplicy w niedzielny poranek. Bóg wyjaśnił to w niesamowitych okolicznościach nadania Prawa w 19 rozdziale Księgi Wyjścia. Bóg wezwał ludzi, aby przygotowali się na Jego obecność lub na znajdowanie się w pobliżu Jego obecności, ale nie na górze, gdzie miał przemówić do Mojżesza.
Musimy dostrzec, że sprawiedliwość Chrystusa, która jest nam przekazana, jest sprawiedliwością, którą On osiągnął, żyjąc pod Prawem przez trzydzieści trzy lata i ani razu nie grzesząc. Jezus musiał żyć w posłuszeństwie, zanim Jego śmierć mogła cokolwiek znaczyć. Musiał zdobyć, jeśli można tak powiedzieć, zasługę przed wymiarem sprawiedliwości. Bez Jego życia w bezgrzesznym posłuszeństwie, zadośćuczynienie Jezusa nie miałoby żadnej wartości. Musimy dostrzec kluczowe znaczenie tej prawdy; musimy zobaczyć, że Jezus nie tylko umarł za nas, ale także żył dla nas.
W ostatnich latach nastąpiło ożywienie zainteresowania działalnością Szatana. Hollywood wyprodukował mnóstwo filmów, które zaostrzyły nasze zainteresowanie kwestią satanizmu. W kręgach chrześcijańskich pojawiło się zainteresowanie służbą uwalniania. W niektórych jej formach rozwinęły się dziwaczne i radykalnie niebiblijne poglądy na opętanie przez demona i uwalnianie od niego.
Mój przyjaciel Michael Horton często komentuje zjawisko „kalwinizmu w stadium klatki”, tej dziwnej choroby, która wydaje się dotykać tak wielu ludzi, którzy dopiero co ujrzeli prawdę reformowanych doktryn łaski. Wszyscy znamy takiego „kalwinistę w klatce”. Wielu z nas było nawet jednym z nich, gdy po raz pierwszy przekonaliśmy się o Bożej suwerenności w zbawieniu.