W połowie gorącego sierpnia roku 1920 na wschód od Warszawy miały miejsce wydarzenia, które zaważyły na losach świata. Z odmętów opanowanej rewolucją Rosji nadciągało zagrożenie dla całej zachodniej cywilizacji. Armia Czerwona, mieniąca się wyzwolicielką robotników i chłopów, niosła na bagnetach zniewolenie całemu zachodniemu światu. Na drodze tego pochodu stanęli ludzie, którzy za wszelką cenę postanowili bronić wolności odzyskanej po 123 latach zniewolenia. O losach Europy miała zadecydować bitwa warszawska.
All content for Bitwa, która ocaliła Europę is the property of Polskie Radio S.A. and is served directly from their servers
with no modification, redirects, or rehosting. The podcast is not affiliated with or endorsed by Podjoint in any way.
W połowie gorącego sierpnia roku 1920 na wschód od Warszawy miały miejsce wydarzenia, które zaważyły na losach świata. Z odmętów opanowanej rewolucją Rosji nadciągało zagrożenie dla całej zachodniej cywilizacji. Armia Czerwona, mieniąca się wyzwolicielką robotników i chłopów, niosła na bagnetach zniewolenie całemu zachodniemu światu. Na drodze tego pochodu stanęli ludzie, którzy za wszelką cenę postanowili bronić wolności odzyskanej po 123 latach zniewolenia. O losach Europy miała zadecydować bitwa warszawska.
Zwycięstwo pod Warszawą oznaczało zażegnanie niebezpieczeństwa, ale nie równało się zakończeniu wojny. Na południu od stolicy zdolność bojową odzyskiwała Konarmia Siemiona Budionnego. Na północy siły odbudowywał Michaił Tuchaczewski. Po blisko dwóch latach walk obie strony były jednak skrajnie wyczerpane. Czyta Mariusz Bonaszewski.
Na początku sierpnia 1920 roku figury na dziejowej szachownicy były już rozstawione. Bitwa o losy Europy miała rozegrać się na przedpolach Warszawy. O zwycięstwie lub klęsce zadecydować miał śmiały plan Naczelnego Wodza Józefa Piłsudskiego, który przeczył ówczesnym kanonom sztuki wojennej. Czyta Mariusz Bonaszewski.
Polakom i Ukraińcom nie było dane długo cieszyć się sukcesem zdobycia Kijowa. Wiosną 1920 roku wobec klęski swoich wewnętrznych rywali, tzw. "białych" Rosjan, bolszewickie kierownictwo uznało, że wojna z Polską jest priorytetem. Teraz komuniści mogli rzucić tutaj niemal wszystkie siły. To miało być starcie Dawida z Goliatem. Na Polskę ruszyła wielka czerwona ofensywa. Czyta Mariusz Bonaszewski.
Wojna polsko-bolszewicka nie rozpoczęła się od bitwy pod Warszawą, nie zaczęła się też, jak niegdyś nakazywała sowiecka historiografia, od wyprawy Polaków na Kijów w kwietniu 1920 roku. Nim doszło do walnego starcia, figury na szachownicy dziejów musiały zająć swoje pozycje. Czyta Mariusz Bonaszewski.
"Wojny olbrzymów się skończyły, rozpoczęły się wojny pigmejów" pisał w 1919 roku Winston Churchill. Przyszły premier Wielkiej Brytanii nie mógł mylić się bardziej. Na gruzach zrewolucjonizowanej Rosji rodził się nowy olbrzym. Bolszewicy wprowadzili masowy terror w kraju, ale ich plany sięgały znaczenie dalej. Armia Czerwona miała ponieść rewolucję na Zachód. Na drodze tego pochodu stanęła odrodzona Polska. Czyta Mariusz Bonaszewski.
W połowie gorącego sierpnia roku 1920 na wschód od Warszawy miały miejsce wydarzenia, które zaważyły na losach świata. Z odmętów opanowanej rewolucją Rosji nadciągało zagrożenie dla całej zachodniej cywilizacji. Armia Czerwona, mieniąca się wyzwolicielką robotników i chłopów, niosła na bagnetach zniewolenie całemu zachodniemu światu. Na drodze tego pochodu stanęli ludzie, którzy za wszelką cenę postanowili bronić wolności odzyskanej po 123 latach zniewolenia. O losach Europy miała zadecydować bitwa warszawska.