To ostatni odcinek, w którym mówię, że nic się nie zmieniło, i zmieniło się wszystko. Dziękuję Wam, że jesteście tu ze mną. Do usłyszenia.
Spontaniczne podsumowanie najważniejszych elementów, które we mnie się zmieniły podczas tworzenia tego podcastu
mój stan na 3 dni przed końcem tego podcastu, dziękuję
Zaobserwowałem dziś dwie różne sceny, które dały mi do myślenia. Były o zachwycaniu, ale jedna kosztowała życie paru istnień.
O dawaniu sobie wytchnienia w momentach trudnych, łapaniu dystansu i o tym jak to jest czasem bardzo potrzebne.
Rozważam temat zaufania sobie i temu, że kierunek działania, który mnie woła jest dla mnie właściwy.
Spacerowałem dziś po plaży z moim 2 letnim kumplem moczyliśmy nogi w morzu, zbieraliśmy muszelki a ja sobie obserwowałem go i jego nieograniczone niczym interakcje ze światem.
Zabalowałem. Ten dzień był w jakiejś części bolesny. Zacząłem się zastanawiać, jak to jest z tym alkoholem, i czy nie można by jakoś ucywilizować mentalności społecznej w kontekście spożycia.
Mówię o tym, że trudno mi zebrać się do wyjazdu. Że niby wakacje a jednak odkładam wyjazd. Że coś mnie trzyma a raczej powstrzymuje. Fomo, reisefieber, i inne lęki.
Wielkie odliczanie ( takie jak w Huston start rakiety ) czas zacząć. A przy okazji zastanawiam się dlaczego odliczamy, co nam to daje i jak na nas wpływa.
Dostałem dziś od kogoś nie proszone przekonanie na temat mojego zachowania. Zainspirowało mnie to do powiedzenia o mojej perspektywie na to, że odwaga w działaniu to jedno, jednak utrzymanie jej i budowanie to kolejne wyzwanie.
O uważności na to co w około, o docenianiu ulotnego piękna, o zatrzymaniu się i zrobieniu przestrzeni na niewidziane.
o tych momentach gdy zamiast w dialogu znajdujesz się w czyimś monologu i nie ma w tej relacji przestrzeni na dialog
ciąg dalszy obserwacji na temat tego jak pozwalamy sobie samych siebie ograniczać, i nikt nie musi zabierać nam wolności, bo sami robimy to najlepiej.
Wkurwiam się na zabieranie swojej wolności.
Wchodzenie w niepewne projekty, takie że intuicja mówi nie a głowa jest na tak to trudny temat bo oparty na konflikcie wewnętrznym. Warto ten konflikt zakończyć przez zaopiekowanie głowy lub serduszka. Czasem mocne postawienie granicy może pomóc, tylko czemu tak rzadko nam to wychodzi.
Pewnego dnia wziąłem kontakt, do dziewczyny spotkanej "na ulicy" spowodowało to ciekawy wachlarz różnych wewnętrznych rzeczy we mnie.
Mówię o swojej perspektywie na kończenie rzeczy, które nas obciążają, i wysysają energię.
Jak w tytule :) i tak mam wrażenie, że nikt nie czyta tych opisów odcinków :D
dawno nagrałem ten odcinek i nie do końca wiem o czym w nim mówiłem, ale prawdopodobnie o tym co jest w tytule :)