
Nagle, gdzieś w oddali, zdało się słyszeć jakieś dziwne odgłosy… Tu strzeliła gałązka… Tam poruszyła się brzózka… Gdzieś zaszeleściły liście…
- Bo… Boję się… - Powiedział Lisek Wojtuś popijając kakałko z kubeczka.
- Nie… nie bój się Wojtusiu… - To nic takiego… - Pocieszał go Borysek chociaż sam, nie brzmiał zbyt przekonywująco… - To… to na pewno wiatr…
Liski przybliżyły się do siebie i zakryły oczy łapkami…
Trawa szeleściła coraz bliżej… Dało się słyszeć ciche kroki… Paprocie poruszyły się tuż obok naszych lisków.
- K-k-kto tam ? - Zapytał niepewnie Borysek wciąż zasłaniając oczka łapkami.
Lisek Wojtuś leżał już nie na, a pod kocykiem śpiewając po noskiem.
- La la la la, nic tam nie ma… La la la la nic tam nie ma.
Wtem… Krzaki, które rosły na przeciw naszych lisków rozeszły się na boki… i z pomiędzy nich ukazał się mały...
Zapraszam do wysłuchania niezwykłych przygód naszego małego Liska Boryska !