
Gościnią Kingi Sabak w podcaście magazynu Mintbyła Eliza Kącka, pisarka, literaturoznawczyni i laureatka Literackiej Nagrody Nike 2025. Kącka za książkę „Wczoraj byłaś zła na zielono” otrzymała nie tylko główną nagrodę jury, ale też statuetkę Nike Czytelników. Wśród finalistów bylimiędzy innymi Dorota Masłowska z powieścią „Magiczna rana” czy Paweł Sołtys ze zbiorem opowiadań „Sierpień”.
Książka „Wczoraj byłaś zła na zielono” Elizy Kąckiej toopowieść o relacji matki z córką, nazywaną w książce Rudą, która postrzega świat inaczej niż większość ludzi. Nie jest to jednak historia o diagnozie czy zaburzeniu – autorka celowo unika etykiet i medycznej nomenklatury. Bardziej niż klasyfikacja interesuje ją prawda spotkania z drugim człowiekiem i jego niepowtarzalnością. Książka jest próbą zrozumienia inności poprzez bliskość i uważność, a także afirmacją prawa do nieprzystawalności i własnego, „dzikiego”rytmu życia. To zarazem literacka refleksja o miłości, odpowiedzialności i samotności w świecie, który próbuje wszystko uporządkować i nazwać.
„Myślę, że jest to książka o spotkaniu. Spotkaniu afirmującym drugą osobę z całą jej innością. Ta inność nie jest tylko innością mojej córki – ona jest spotkaniem z czymś, co wymyka się gotowym kategoriom. To także historia o prawie do nieprzystawalności do świata i do dzikości, która jest w człowieku i której nie wolno się wstydzić” – mówi Kącka.
Pisanie było dla autorki formą samopomocy i ratunku w sytuacjach granicznych. Aby móc udźwignąć własne doświadczenie, przyjmowała perspektywę „kamery”, która obserwuje jednocześnie ją samą i córkę. Pisała z bardzo jasnym celem: ocalić świat swojej córki i napisać jej literacką apologię, zamiast historii o cierpieniu matki. Podczas pisania świadomie ograniczała własne emocje – nie chciała, by jej rozpacz przysłoniła główną bohaterkę.
„Ja mam ochotę w wielu momentach w tej książce zawyć. Alewiedziałam, że jeśli pozwolę sobie na emocjonalny potop, to ta książka stanie się o mnie, a nie o niej. Nie chciałam utopić Rudej w swojej rozpaczy. Emocje są, ale musiałam je trzymać w ryzach, żeby nie zabić tego, co najważniejsze – jej własnego głosu” – mówi pisarka.
Kącka podkreśla, że nie chce być sprowadzana do roli „rzeczniczki autyzmu” ani przypisana do literatury interwencyjnej. Broniła prawa książki do bycia pełnoprawną literaturą artystyczną. Na końcu padł też temat jej wcześniejszych książek, w których – mimo różnic formalnych – pojawia się motyw odmienności i indywidualizmu.