
Szansa na to, że będziemy mogli wydrukować dwanaście dań na najbliższą wigilię nie jest duża. Drukarki żywności pewnie bardzo jeszcze długo nie będą potrafiły zastąpić naszych umiejętności kulinarnych. Z drugiej jednak strony, w epoce wtórnego gastro-analfabetyzmu mogą być jedynym repozytorium dawnych smaków. O jedzeniu przyszłości rozmawiają Mikołaj Pindelski i Bartek Ziółek.
#Jedzenieprzyszłości #foodprint #ktowiedzial