
Jak zamieszkałam z lokalną indonezyjską rodzinką na przedmieściach Jakarty, gdzie ulica była z piachu, a obok siebie były zarówno małe domki z kawałkiem szmaty zamiast drzwi, gdzie bez butów biegały małe dzieci, ale też willa z białym 2m murem, basenami i kortem do tenisa, której strzegli uzbrojeni żołnierze. I był w tym wszystkim też mój dom- całkiem zwyczajny, prosty przypominający te z polskiej wsi pomijając może to że w łazience zamiast prysznica jest wiaderko, a toaleta wygląda zdecydowanie inaczej.