
W tym odcinku przyglądam się słowu, którego czasem nawet nie chcę wypowiedzieć na głos – sukcesowi. Wracam z małego tour de Polska, z dwoma konkursami, dwoma galami i jednym wielkim chaosem w głowie.
Opowiadam o mailach, które zaczynają się od „gratulujemy”, i o myślach, które kończą się na „to przypadek”.
O wewnętrznym duecie krytyka i błazna, o walce z poczuciem impostora, i o tym, jak to jest stać na scenie, mając wrażenie, że ktoś pomylił nazwiska.
To nie będzie odcinek o wygranych – raczej o tym, jak trudno przyjąć, że coś nam wyszło. O procesie, który zaczyna się od ekscytacji, przechodzi przez wątpliwość i kończy się… spokojem. Bo może sukces wcale nie jest głośnym fanfarem, tylko cichym „hej, chyba jestem na dobrej drodze”.
Jeśli kiedykolwiek czułaś lub czułeś, że Twoje osiągnięcia są „na niby” – ten odcinek jest o Tobie.