Szybki research zrobiony (jak zwykle) po nagraniu dowodzi, że dmuchanie w trąbkę to kolejny idiom bezmyślnie przetłumaczony najdosłowniej jak tylko się da z angielskiego, a nie uznany związek frazeologiczny. Ale pozwalamy sobie na to, po roku robienia podcastu jedno porządne dmuchnięcie nam się należy.
Pewien znajomy powiedział nam, że jesteśmy tak pretensjonalni, że znając nas to pewnie byśmy zupełnie na poważnie nagrali odcinek o pretensjonalności.
Szach mat, Rafał. A ty co robisz ze swoim życiem?
Bo to się tak w człowieku zbiera, zbiera, aż wreszcie musi się ulać. A jak już musi, to lepiej w kontrolowanych warunkach metawulgarnej rozmowy o wulgaryzmach. Trochę o przekleństwach. Ale nie o bluźnierstwach. O cenzurze. Bez cenzury.
Jasne, lato i wakacje to czas kojarzony z beztroską i przyjemnościami. Ale ma też swoje mroczne momenty, które występują tylko o tej porze roku. Klimatyzacje i wszystkie jej niuanse, co pić żeby się napić, jak doceniać oddychanie wtedy kiedy jest i jak nagrywać podcast będąc rozdzielonym setkami kilometrów?
Lato w pełni. Taka spiekota w mieście to piekło. Są tacy, którzy w tym czasie wybierają się na grilla. A są tacy, którzy jadą na festiwale muzyczne posłuchać muzyki w lecie. Po co? Dlaczego? Co nimi kieruje? Skąd ten pomysł i jaka w tym przyjemność? Co to jest festiwal? Czy są festiwale bez muzyki? Kto był w Opolu? Te i inne pytania, które może zadawać wstawiony wujek na grillu, zadaje też Józef, a Michał cierpliwie się uśmiecha i tłumaczy.
Działka. Dla patodewelopera łakomy kąsek na rozlokowanie Polaków w chowie klatkowym; dla małolata z ośki to od trzech do dziesięciu za posiadanie; dla matki Józefa to sens życia po pracy, a dla Michała – chwila ukojenia od miejskiego zgiełku pośród wylotówkowego zgiełku. Co takiego kusi na działce, co kłuje, a co powinno sadzić się w czerwcu?
Ten odcinek później, bo program do montażu się wykrzaczył dwa razy. To i tak rzadziej niż wrocławski tramwaj w ciągu tygodnia.
Tak, dużo tutaj przeklinamy. Spróbuj pomieszkać we Wrocławiu i nie przeklinać, gdy temat schodzi na komunikację miejską.
Ta zwłoka to dlatego, że chcieliśmy ten odcinek wrzucić jak akurat będzie padało, ale weź tu traf w taką pogodę. Co pada, a co leje, gdzie w tym wszystkim mieści się padalec, tęcza pozbawiona symboliki oraz tezeuszowość dżdżownic? Trudno powiedzieć. Upchaliśmy tyle ile się dało, tak jak Gabriel Fleszar załadował w jeden utwór tyle najntisów na ile pozwalała wytrzymałość radiowych stacji.
Wracamy do jajka, w jego słodkich odmianach - w cieście, torcie, niespodziance, jądrach oraz szkalowaniu dziobaków.
Na słono, ale tylko dlatego, że ze wszystkich smaków Michał zdecydował się być solony. Co było pierwsze, dziobak czy jajka po benedyktyńsku? Dlaczego kurze jajko funkcjonuje jako domyślne jajko? Co jest bardziej imponujące, tiramisu czy rozbijanie jajka (kurzego) jedną ręką? Czy eksploatujemy marketing czasu rzeczywistego publikując odcinek jajeczny w okolicach Wielkanocy? Co to tak naprawdę jest emulsja i czy kogel-mogel nią jest? To ostatnie pytanie jest na serio, bo to kwestia dyskusyjna.
O kawie przy kawie w ramach kawowego dyskursu, który niebywale mocno został ukształtowany przez media i marketing. Dlaczego kawy w latach 90. reklamowały się przez pryzmat swojej mocy i zapewnianego pobudzenia. Czemu amerykańska kawa to czas rodzinnego śniadania, natomiast polska - to chwila wytchnienia po południu? Czy kawa rozpuszczalna jest gorsza? Czym się różni wywar od naparu? To ostatnie pytanie nie jest retoryczne, naprawdę nie wiemy.
Audycja nie zawierała lokowania produktu. Zawierała lokowanie lokowania produktu. A w zasadzie kilku. Kilkunastu. I Ryszarda Rynkowskiego. Dwa razy.
Zapraszamy do Smrodowa,
tu od smrodu boli głowa.
Wszyscy krzywią się i płaczą,
tu zapach wszędzie straszą
Śmierdziele!, Śmierdziele,
Smrodu mamy tutaj wiele.
Żyją w koszach i pomyjach,
oczywiście się nie myją.
Ważne, żeby wszystko gniło,
bo Śmierdzielom wtedy miło
Śmierdziele!, Śmierdziele!
Długowłosy, krótkowłosy, podstopowy, naścienny - dywan różne ma oblicza. Czy jest wyznacznikiem statusu czy zwykłą dekoracją, która swój szczyt popularności skończyła ustawą Wilczka? Gdzie się kończy i gdzie się zaczyna jeśli jest wykładziną pokrywającą każdą powierzchnię?
Wielkie starcie - zioła czy owoce, Lipton czy Saga, torebki z gazy czy mikroplastikowe piramidki, zostawianie szczura czy powolne zanurzanie. Mówią, że byt kształtuje świadomość, a herbata kształtuje kolację. Czy herba z pralki smakuje gorzej od herby z wiadra? I czy obie te metody zaparzania wypadają lepiej od Thermomixa?
W dzisiejszym odcinku Józef powołuje się tak często na prawa rynku, że można będzie mu to wyciągać za każdym razem, gdy będzie negował kapitalizm. A także - czym jest rzemiosło i do czego ono nam potrzebne, czy gastronomia nie ma lekko, kto wymyśla burgery i czemu nożyce do drzewek bonsai są takie drogie.
Cringe, krindż, żenada, zażenowanie? Który z tych terminów jest najmniej żenujący w używaniu? Co generuje to uczucie, które dla jednych jest odpychające, a dla innych, przeciwnie, dziwnie kuszące? I wreszcie, co to wszystko ma wspólnego z imbirem oraz gazowym efektem przemiany materii?
Po przyjemnych aromatach przyszła kryska na fujpryska. Przy okazji nostalgicznych wspomnień rozgrzebujemy dawno zakopane traumy ze szkoły, zadajmy ważne pytania o sens odświeżaczów, zastanawiamy się czy warto brać prysznic w ubraniu i dlaczego do Urana radioaktywne odpady zawsze wyrażane są kolorem zielonym?
Perfum, perfuma, perfumy? Wiadomo, która wersja jest poprawna, ale język jest żywy, więc będziemy mówić jak nam się żywnie podoba. A w przypadku perfum(ów) jak się okazuje genderowość ma spore znaczenie. W kwestii feremonów już niekoniecznie, a gdy mowa o pozostałych pozytywnych zapach, kwestia upodobań i uwarunkowań zaczyna się komplikować.
Smrody? Smrody zwiastują nam kolejną część.