Home
Categories
EXPLORE
True Crime
Comedy
Society & Culture
Business
Sports
History
Fiction
About Us
Contact Us
Copyright
© 2024 PodJoint
00:00 / 00:00
Sign in

or

Don't have an account?
Sign up
Forgot password
https://is1-ssl.mzstatic.com/image/thumb/Podcasts211/v4/2e/b4/4a/2eb44aa4-ebe8-8bc2-0a58-048fff8acb42/mza_2550939340527985125.jpg/600x600bb.jpg
Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Milka O Malzahn
325 episodes
21 hours ago
Tworzę miniaudycje, aby dotknąć miejsc wrażliwych naszej rzeczywistości. Dziennik Zmian to felietony dźwiękowe, mini-audycje, nastrojowe dźwięki - trochę dla rozrywki, przyjemności i dla poszerzania horyzontów. To otwieranie oczu poprzez uszy, zauważanie małych, a wielkich historii - cudowny proces! Bywa zaskakująco, pojawiają się też goście, lecz nie jest to zwyczajne podcastowanie. Krótkie formy audio przypominają, że zanim wynaleziono pismo - wiedzę i wzruszenia przekazywano sobie mową. Rzeczywistość jest naszą przestrzenią dźwiękową, nie wierzysz? A posłuchaj...
Show more...
Society & Culture
RSS
All content for Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn is the property of Milka O Malzahn and is served directly from their servers with no modification, redirects, or rehosting. The podcast is not affiliated with or endorsed by Podjoint in any way.
Tworzę miniaudycje, aby dotknąć miejsc wrażliwych naszej rzeczywistości. Dziennik Zmian to felietony dźwiękowe, mini-audycje, nastrojowe dźwięki - trochę dla rozrywki, przyjemności i dla poszerzania horyzontów. To otwieranie oczu poprzez uszy, zauważanie małych, a wielkich historii - cudowny proces! Bywa zaskakująco, pojawiają się też goście, lecz nie jest to zwyczajne podcastowanie. Krótkie formy audio przypominają, że zanim wynaleziono pismo - wiedzę i wzruszenia przekazywano sobie mową. Rzeczywistość jest naszą przestrzenią dźwiękową, nie wierzysz? A posłuchaj...
Show more...
Society & Culture
Episodes (20/325)
Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Szare garnki, wielkie historie — Jak Kleszczele odzyskują swoje garncarskie serce. #316

Chciałoby się powiedzieć: wszystkie garnki świata — łączcie się! I to może być sedno tej opowieści. Albo inaczej — pokaż mi swój garnek, a powiem ci, skąd jesteś. Albo jeszcze — nie święci garnki lepią. ***Dużo mamy mądrości, w których garnek mieści się jak idealna metafora. Garnki niosą ze sobą prawdę, do której czasem trzeba się dokopać. Kiedy spotkałam Darię i wzięłam udział w projekcie, który rzuca nowe światło na starą podlaską szkołę garncarską — w naprawdę niewielkiej miejscowości — mój szacunek do garnków urósł ogromnie. A teraz — posłuchaj i ....

Mam nadzieję, że teraz patrzysz na garncarstwo trochę inaczej. A może i twoja lokalna historia kryje ciekawe artefakty?

Napisz w komentarzu, co to jest, jak odkrywasz tradycję. Przeczytam z wielką chęcią, sącząc czarną kawę.

Przy okazji — autorce można taką postawić, wspierając to miejsce z prawdziwymi opowieściami audio. Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

Show more...
5 days ago
26 minutes 30 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
CO MÓWI KAWA? | Poranna Impresja Audio (4:30) . Trzy prawdy. #315

Zapraszam na kolejną poranną impresję — kawową medytację nad trzema prawdami. Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianbo co jeśli kawa naprawdę do nas mówi? Czasem pluskiem, jak szeptem pobudza wyobraźnię, czasem wesołą pianka skutecznie upomina, by zwolnić.A czasem komentuje codzienność z przymrużeniem oka. To mój przypadek. W tym audio pojawiają się trzy prawdy: od tej objawionej i uniwersalnej, przez codzienną oczywistość.Czym dla Ciebie jest poranna kawa? Rytuałem, przystanią spokoju czy pretekstem do filozoficznej minipodróży? Zanurz się na cztery i pół minuty w dźwiękowy felieton — celebruj przyjemność niemal niezauważalnego momentu, w którym dzień jeszcze nie zaczął się spieszyć.Podziel się swoją prawdą w komentarzu lub opowiedz, o czym myślisz, gdy Twój kubek paruje.

Chcesz więcej takich audycji? Posłuchaj innych odcinków tego typu - https://www.youtube.com/playlist?list=PLbw7vmM9tf12XSwekSnAQZv7tYtSe3lG_

Show more...
1 week ago
4 minutes 29 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Wewnętrzny taniec – poetycka medytacja audio (Mindfulness) #313

Wewnętrzny taniec – poetycka medytacja audio (Mindfulness)

Zatrzymaj się na chwilę. Poddychaj. Albo po prostu przysiądź w spokoju.Ten poetycki odcinek podcastu – stworzyłam dla każdego, kto szuka małej dawki uważności, czułości i inspiracji w codzienności. W conocności też.To nie jest kolejny tutorial. To audio-wiersz – medytacja o ciszy, tańcu i źródle siły.Śledź subtelny ruch w sobie, wsłuchaj się w rytm miasta i pozwól, by słowa ukoiły głowę oraz ciało.Jeśli potrzebujesz chwili zatrzymania i głębokiego oddechu – kliknij play, zabieram Cię na poetycką wyprawę. Na chwilę. Tyle czasami to już jest dużo. Zasubskrybuj kanał, by nie przegapić kolejnych wierszy, inspiracji i rozmów o uważności.#poezja #mindfulness #kobieta #wiersz #medytacja #cisza #rozwójosobisty #uważność #audio #poranek #literatura #refleksjaUwaga, tu będzie wiersz. Bo kiedy powietrze, którym oddychasz, przecinają newsy szybsze niż najnowsze drony, kiedy spekulacje oplatają życiowe plany, tak ciasno, że zatrzymują marzenia — to jest pora na pauzę, tę przestrzeń, w której słowa nie spiszą się donikąd, ale opowiadają — ten moment, pokazują ten świat… inaczej. Od tego jest poezja. To jest prawdziwe po prostu. Rano — tańczępo prostu wybieram muzykę i tańczę,mówi się — planety tańczą w przestworzach.Podobno krzyżują nam się drogi.Mój ruch wyznacza puls samego źródła,widzę to jasno (jasno) coraz jaśniej -mój rytm jest mój, a przychodzi ze środka wszystkich środków.Tańczę z samym sednem wszechświata,tańczę samo sedno wszechświata.Ten taniec to cisza. Muzyka głaszcze ścięgna i masuje brzuch,głębiej niż rucha ruch wydarza się w bezruchu.Za oknem — karetka na sygnaleu sąsiada w tv ktoś podniesionym głosem sprzedaje wojnętanio, za abonament.A ja tańczę.Jestem tańcem,jestem źródłem.To jest prawdziwe.@milka.malzahn

Show more...
1 month ago
2 minutes 2 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Kobiety z Kie.dyś odc 18: Naukę odkrywa się w człowieku. O Puszczy, nauce i pasji prof. Elżbiety Malzahn #312

Kobiety z Kiedyś: Naukę odkrywa się w człowieku. O Puszczy, nauce i pasji prof. Elżbiety MalzahnGdy dużo się mówi o nauce – bo sztuczna inteligencja. Bo technologie, które wkraczają do każdego domu. Bo przyroda i natura, które być może zrozumiemy i ochronimy dzięki naukowym osiągnięciom… Wtedy warto wrócić do źródeł.Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianTo niesamowite, jak łatwo zapominamy, że nauka nie jest tylko narzędziem systemów i polityki. Jest przede wszystkim wyrazem ludzkiej ciekawości i kreacji. Zmienia się. Ewoluuje. A kiedyś... było na przykład tak.Zapraszam do kolejnej części cyklu opowieści o życiu i działalności „Kobiet z Kiedyś”. Tych, które wytyczały drogi i ścieżki, po których my, współcześni, teraz idziemy. Albo nie idziemy. Zajrzyjmy do Białowieży, bo to dobry przykład.Moja mama, prof. Elżbieta Malzahn, zaczęła swoją naukową aktywność w latach 60. Wtedy Białowieża stawała się mekką dla młodych badaczy. Profesor, już jako dr Elżbieta Malzahn, w latach 80. zajęła się monitorowaniem zanieczyszczeń powietrza w Puszczy Białowieskiej. To są niezwykle istotne badania, także w naszych czasach, ale… do uświadomienia sobie ich globalnego, nie tylko lokalnego znaczenia, jeszcze trochę brakuje.Tymczasem, żeby ludzkość zaczęła kreować samo dobro, nauka odkrywa nowe ścieżki. „Kobiety z kiedyś” przecierały ten szlak. Albo pracując naukowo, albo żyjąc po swojemu, dla innych. Przyglądając się codzienności kobiet z Białowieży, trudno nie dotknąć tematu nauki – tej dawnej i tej współczesnej.Rozmowa z mamą toczyła się w naturze, w ogrodzie, a w gruncie rzeczy – nie była smutną opowieścią o upadku naukowego etosu. Była przypomnieniem, że świat się zmienia. Tak jak edukacja potrzebuje rewolucji, tak i nauce czas pozwolić na… oddech. Niech wróci do źródeł: do pasji, do ciekawości i do odwagi. Może teraz i tu, w Białowieży, widać najlepiej, że nauka nie kończy się w laboratoriach – ona zaczyna się w człowieku.Zgadzam się z cytatem, którym podzielił się ze światem Frank Wilczek, laureat Nobla w dziedzinie fizyki cząstek elementarnych: „Największym odkryciem nauki jest to, że nie ma żadnych ostatecznych odkryć.” Haaaa!Jeśli słuchanie sprzyja refleksji – to się cieszę. Zapraszam do posłuchania tej i poprzednich opowieści z cyklu „Kobiety z Kiedyś”.@milka.malzahn

Show more...
2 months ago
18 minutes 21 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Kobiety z Kiedyś od 17: Nauka, cuda i droga do Białowieży – Skąd tu się wzięły bohaterki? #311

To nie jest tylko historia o nauce.

To opowieść o szukaniu własnej drogi w świecie, gdzie kobieca ciekawość łączy się z nie tylko naukową odwagą i gdzie codzienne sprawy w gruncie rzeczy odchodzą na dalszy plan.

Co do planu i scenografii — rozmowa toczy się w białowieskim ogrodzie, latem, w towarzystwie szczekającego psa ;).

W tej sielskiej scenerii wyłoni się Warszawa, która łagodnie przejdzie w temat naukowego funkcjonowania Białowieży.Usłyszysz tu o laboratoriach, które powstawały na przekór schematom. O życiu akademickim, które w latach 70. wykraczało daleko poza czas i miejsce. O kobiecie, która jeszcze nie wiedziała, że większość publikacji stworzy w Białowieży. W tym odcinku ważne są nie tylko fakty — istotne są te drobne zdziwienia i mikro-odkrycia, które sprawiają, że opowieść staje się bliska każdemu, kto choć raz szukał własnej ścieżki.Odcinek dedykuję wszystkim, którzy w nauce i historii szukają nieoczywistości.

Jeśli interesują Cię wspomnienia, Białowieża, alternatywne początki i opowieści kobiet – podążaj tropem tych laboratoriów.

.„Najpiękniejszą rzeczą, jaką możemy doświadczyć, jest tajemniczość. Jest ona źródłem wszelkiej prawdziwej sztuki i nauki.”— Albert Einstein.

W tym odcinku cyklu „Kobiety z Kiedyś” rozmawiam z moją osobistą Mamą, prof. Elżbietą Malzahn — m.in. o niecodziennych początkach pracy naukowej, o eksperymentach z biopolem w latach 60., leku na raka i badaniu zanieczyszczeń powietrza w Puszczy.

Show more...
2 months ago
22 minutes 41 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Mit Simony Kossak - i Klub czytelniczy #310

Gdy zasiądzie Klub czytelniczy i bohaterką będzie Simona Kossak: to rozmowa o micie zaprowadzi nas w ciekawy gąszcz.


*** Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian


Proces powstawania mitu życia osoby, którą się znało. Kto tego doświadcza, ten wie, że jest to po prostu niesamowite. I bardzo ważne społecznie. I dlatego badam echo życia Simony Kossak.Kobiety z kiedyś

W cyklu Kobiety z kiedyś dzielę się opowieściami o zwykłym i niezwykłym życiu tych kobiet, które nie żyły może aż tak legendarnie, ale za to żyły w tej samej przestrzeni historycznej co Simona Kossak.

Dla niewtajemniczonych - gdy Simona nie była jeszcze legendą, była przyjaciółką moich rodziców i moją chrzestną. I są odcinki, które dotykają mniej medialnych wątków jej życia. Ale… jej życie już jest medialne.Miałam taką naprawdę dużą przyjemność, zajrzenia na spotkanie klubu

Czytelnia Słów w Białymstoku, w dniu, gdy omawiano książki o Simonie. Podpytałam tych naprawdę uważnych czytelników o ich perspektywę.Przy okazji - proces powstawania legendy polega na budowaniu obrazu osoby, który łączy jej realne czyny i cechy z symbolicznym znaczeniem, jakie nadaje jej społeczność czy kultura, a także na reinterpretacji historii w zależności od współczesnych wartości i potrzeb.

W przypadku Simony Kossak, jej postać legendaryzuje się, że tak powiem, w opowieściach zarówno o ochronie przyrody, jak i o duchowej więzi z naturą.

Ale wróćmy do spotkania klubu czytelniczego.

Odkrywanie legendy na nowoTo jest niesamowite, że tę samą biografię każdy z nas może odczytać przez swój filtr, swoje radości i niepokoje.

W ogóle, społeczeństwo ma tendencję do projektowania własnych marzeń, frustracji i ideałów na sławne osoby. Stają się one symbolami sukcesu, tragedii, buntu czy moralności, zwycięstwa itd. Kiedy jakaś postać trafia na nagłówki gazet, do książek i filmów, staje się płótnem, na którym malujemy nasze własne narracje. Ta projekcja często jest nieświadoma i sprawia, że historia danej osoby staje się bardziej „nasza” niż jej własna.

Michel Maffesoli, w książce Czas plemion: schyłek indywidualizmu w społeczeństwach ponowoczesnych (1988), napisał:

„Legenda, czy to miejska, czy związana z postacią, jest zawsze owocem zbiorowej niepewności i potrzeby nadawania sensu nieuporządkowanemu światu. W ten sposób sławne osoby stają się lustrem, w którym odbijają się nasze własne pragnienia i frustracje.”

Ta wypowiedź ma oczywiście konkretny kontekst, a ja widzę wyraźnie, że legenda Simony Kossak wspiera nie tyle frustracje, co pragnienia bycia blisko natury, uwrażliwienia się na to, co nazywamy przyrodą.

To bardzo, bardzo pozytywne wsparcie.

Monika Golonka-Czajkowska, Mity współczesne. Kulturowa rola narracji o celebrytach (2018):

„We współczesnej kulturze celebrytów, media, zwłaszcza te cyfrowe, stają się nie tylko przekaźnikiem, ale i współtwórcą legend.”

Mam nadzieję, że ten podcast absolutnie pozytywnie przysłuży się jej legendzie.Odkrywajcie!Przy okazji - zapisujcie się do różnych klubów czytelniczych w waszych miejscowościach. Tam są po prostu świetni ludzie i prowadzi się takie istotne rozmowy. Białostoczanom polecamy ten

!***Tortova by Aga to dla mnie miejsce z dobrą kawą. Ja jem bezglutenowo i Aga zawsze coś fajnego dla mnie ma. Przy okazji, jeśli kogoś poruszył ten odcinek, można mi postawić wirtualną kawkę, link w opisie.@milka.malzahn________________________Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie:facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahnmoja strona: https://www.milkamalzahn.plpodcasty: https://anchor.fm/milkamalzahnRadio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chilloutKawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianpiękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn

Show more...
2 months ago
20 minutes 5 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Czy da się uspokoić świat mantrowaniem? #309

Czy naprawdę da się uspokoić świat mantrowaniem? Om?***Pod płotem pętało się 12 szczeniaków. Suka była tak bardzo niczyja i tak dzika, że nikt jej nie widział. Urodziła 12 szczeniąt przypominających kaukazy i husky, a dwa były najmniejsze i niespodziewanie inne. Jeden biały. Drugi w kolorze pustynnego piasku. Były czyste, bo urodziła je na obrzeżach gospodarstwa we wsi Kierzki, w jakiejś starej, ale dobrze utrzymanej piwnicy. Zimą. Pieski zaczęły wyłazić z zapomnianej piwnicy przy płocie - w marcu . I wtedy ludzie się zorientowali, że tu są. I dali ogłoszenie. Bo nikt ich przecież tu sobie nie życzył.Byłam jedną z pierwszych, które dojechały pod ten płot i boję się zapytać, ile z tych piesków znalazło jakąś życiową przystań. Szukałam małej miłej suczki. Ale gdy zobaczyłam tę czeredkę psiaków, wiedziałam, że przynajmniej jednego mogę uratować. Najbardziej ruchliwy i jednocześnie nieporadny był piesek w kolorze piasku ugryzł sznurówkę mojego buta. Nie był i nie będzie małą, miłą suczką.O , teraz ma prawie 7 miesięcy. Rośnie w tempie zastraszającym…łapy wciąż ma jak bernardyna, urodę Goldena, a charakter… tak tu jest najciekawiej. Tu na arenę wchodzi mistyka.Ponieważ był najmniejszy z miotu, suka miała mało pokarmu, to walczył o wszystko całym sobą. I tak mu zostało. Kiedy go wzięłam dał mi popalić pierwszej nocy, bo malutki taki wył prawie non stop jak trąba Jerychońska. Zabrany do auta, w celu dowiezienia go do super fajnej życiowej przystani - szczekał, wył, piszczał i wyrywał się z zamknięcia przez prawie dwie godziny. Bez przerwy.I tak mu zostało.Jest piękny i ciągle ma otwartą paszczę. maniakalnie podgryza najbliższych mu ludzi, bo ich kocha i to m pasuje. nie zabawki. nie kości. Nie tam inne wynalazki…. ludzie. Ludzie są super do podgryzania.Kiedy ludzie się nie godzą na taki porządek rzeczy. Złości się. I szczeka.Oczywiście jest tresura, siadanie, podaj łapę, smaczki i zamykanie w kojcu gdy traci kontrolę nad tym szaleństwem, i realizowanie wszystkich dobrych rad fachowcówAle Gutek - i tak życzy sobie bezpośredniego kontaktu z człowiekiem. I żeby pozwolił się człowiek podgryzać. Więc pewnego dnia, gdy jego psia ekscytacja znienacka zaczęła pikować, z powodu tego że przy stole siedziało kilkoro ludzi, a na stole stało kilka smakowitych rzeczy i Gutek się rozszalał na maksa.I spuściliśmy mu mantrę, mantrą.Gutek się wycofuje wobec siły dźwięku. Trochę się uspokaja.Ciekawa jestem co myślą o nas sąsiedzi?Zatem - mantrowanie uspokaja psią ekscytację, rzecz to sprawdzona, chociaż działanie nie jest mocno długodystansowe.Czy Gutek z tego szaleństwa wyrośnie, oto jest pytanie, które wraca jak mantrowanie.Się zobaczy.PS. Alexandra Horowitz "W głowie psa. Co psy widzą, czują i wiedzą" (Inside of a Dog: What Dogs See, Smell, and Know). Cóż - czy da się uspokoić świat mantrowaniem?Teoretycznie - owszem!.Praktycznie - sprawdźmy na sobie i na naszym, najbliższym świecie ;)@milka.malzahn

Show more...
3 months ago
11 minutes 37 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Pan Wróż ze Stambułu, podlaskie szeptuchy i bizantyjskie czary #308

W tej historii naprawdę będzie Pan Wróż ze Stambułu, podlaskie szeptuchy i pojawią się bizantyjskie czary...Pierre Loti pisał, że Stambuł jest miastem snów – i trudno się z nim nie zgodzić. Sny tutaj są żywe i intensywne, jakby wyjęte z innego świata. Czasem myślę, że podróżuję właśnie po to, by śnić inaczej – i Stambuł doskonale się w tym sprawdza.Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianWędrując po mieście, trafiłam na wróża – nie jest to tu takie oczywiste, bo islam oficjalnie zakazuje dywinacji. Rozmawialiśmy, nieco nieporadnie, tłumacząc się przez aplikację i intuicję. Wróż opowiedział mi, że talent odziedziczył po kobietach w rodzinie, ale o sobie mówił niewiele.

Wróżenie z fusów odbyło się już poza mikrofonem – wtedy też padła cenna rada, której sens sprowadzał się do tego, by zaufać swojej intuicji. Od tamtej pory traktuję swoje przeczucia dużo poważniej.Z kawiarnianego okna patrzyłam na Stambuł, miasto, gdzie patrzenie „za kurtynę” rzeczywistości zawsze było czymś naturalnym. W Bizancjum, choć oficjalnie potępiano magię, wróżbiarstwo przenikało codzienność – od dworów cesarskich po zwykłych ludzi. Wielowiekowa historia miasta to nieustanne mieszanie się wpływów, religii i kultur – i taka też jest historia jego magii.Bizantyjskie wróżby, astrologia, alchemia i amulety stanowiły część życia, nie były czymś całkiem odrębnym od religii czy nauki. Sny traktowano jako ważne przesłania, a próby wyławiania znaczeń z ukrytych znaków stały się tu normą. Nawet popularny dziś nazar – niebieski koralik chroniący przed „złym okiem” – to dziedzictwo jeszcze wcześniej, niż się wydaje.Współczesne wróżenie z tureckiej kawy jest kontynuacją dawnych praktyk – medium się zmienia, idea pozostaje ta sama. Podobnie z szeptuchami na Podlasiu – ich szeptane uzdrawianie to zupełnie inny kontekst, a jednak rdzeń praktyk jest ten sam: troska, wiara w moc gestu, intuicja i poszukiwanie sensu.Im szerzej patrzę na wróżby i szeptane zaklęcia, tym wyraźniej widzę, jak bardzo są uniwersalne – i jak bardzo dają nam wszystkim poczucie bezpieczeństwa i nadziei. Może właśnie o to chodzi w całej magii, bez względu na miejsce i czas.facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahnmoja strona: https://www.milkamalzahn.plpodcasty: https://anchor.fm/milkamalzahnRadio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chilloutpiękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn

Show more...
3 months ago
12 minutes 13 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Kapliczkoland: O kapliczkach Podlasia, które łączą światy #307

Podlasie jest usiane kapliczkami. Naprawdę. Mam wrażenie, że jest tu ich najwięcej. Więcej to chyba na Litwie spotkałam tych krzyży, świątków i innych wątków.

Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

Wzrusza mnie taka praktyczna odsłona codziennej metafizyki, gdy ludzie pokazują wszem i wobec, że bez niewidzialnego, to widzialne jest wątpliwie, że od zarazy i wojny ustrzeże krzyż, że na rozdrożu pokaże kierunek i odgoni samego diabła. Czy to nie piękne?


Nie wszystkie kapliczki to tylko historia, są zadbane, są aktywne, są ważne. Ostatnio, przejeżdżając przez wieś niedaleko Sokółki, zobaczyłem piękną kapliczkę z gipsową Matką Boską w oszklonej skrzyneczce. Odnowioną. Ale stojącą na puściutkiej działce. Był tam jednak sympatyczny pan, który powiedział, że stary dom się spalił, a on kapliczkę odnowił. To był bardzo wietrzny dzień, to będzie słychać, no i nie miałem ze sobą lepszego nagrywadła, ale rozmowa o kapliczce była po prostu taka serdeczna, otwarta.


Praktyka i prastare echa

Praktyka stawiania kapliczek prawdopodobnie sięga czasów pogańskich, nie ma co do tego wątpliwości. Twarde ramię często zakończone mieczem konceptu tej religii nie zniszczyło miękkiej tkanki zaufania naturze, odruchów zakorzenionych w cykliczności, w organiczności tego naszego świata, w tej szerokości geograficznej, no tego co teraz tak sobie po cichutku a pięknie wraca. Kapliczki zazwyczaj stawiano w celu dziękczynnym, wotywnym lub obrzędowym. Zawsze – wtedy i teraz.


Szalenie mi się podoba, że w Podlaskiem była specjalna pula finansowa przeznaczona na odnowienie kapliczek. Każdy mógł się zgłosić. To był program „Kapliczki Podlaskie 2025 – ocalić od zapomnienia”. Budżet konkursu to 150 tys. zł. Dotacja może być przyznana na pokrycie kosztów prac konserwatorskich, restauratorskich lub robót budowlanych przy kapliczkach. Wnioski należy złożyć od piątku, 11.04, do 5.05 br. Nabór ogłosił zarząd województwa. To już czwarta edycja konkursu, a dofinansowanie pochodzi z budżetu województwa. Wsparcie może pokryć nawet 100 proc. kosztów inwestycji. Dofinansowanie mogą uzyskać m.in. organizacje pozarządowe oraz oferenci, którzy prowadzą działalność statutową w dziedzinie kultury, sztuki, ochrony dóbr kultury i dziedzictwa narodowego.


Słowianie silnie wierzyli w obecność i wpływ duchów przodków oraz duchów opiekuńczych danego terenu (np. domowników, polnych, leśnych). Aby zapewnić sobie ich przychylność i obronę przed złymi mocami, zostawiano dary na rozstajach dróg, przy źródłach czy w miejscach szczególnie ważnych dla lokalnej społeczności. Kapliczki mogły przejąć funkcję takich miejsc "pojednania" z zaświatami.


Jednym z najważniejszych miejsc pogańskiego kultu były święte gaje, pojedyncze drzewa (często dęby, lipy, jesiony) lub kamienie. Wierzono, że są to miejsca zamieszkiwane przez bóstwa (np. Peruna, Swarożyca, Welesa) lub ważne duchy opiekuńcze. Pod tymi drzewami składano ofiary (płody rolne, miód, zwierzęta), proszono o urodzaj, zdrowie czy pomyślność. Często wieszano na nich wstążki, warkocze z ziół czy inne dary. To właśnie te pogańskie "miejsca mocy" z czasem mogły być adaptowane przez chrześcijaństwo.

ędrowanie przez czas i wiarę

To takie podstawowe tropy. I kiedy, siedząc w niedzielne popołudnie na wsi pod jabłonią, słyszę przechodzącą przez wieś pielgrzymkę, to wiem, że Słowianie: wędrowali do świętych gajów, na szczyty gór (np. Łysa Góra), do źródeł, czy pod święte drzewa, które były uważane za miejsca przebywania bóstw, duchów przodków lub sił natury. Te miejsca były punktami, gdzie „niebo stykało się z ziemią”, a kontakt z sacrum był najsilniejszy.


I tak jest do dziś, i niech wiara będzie trampoliną do fizyki kwantowej, która pokazuje, że to co niewidzialne jest tym co widzimy.



Show more...
4 months ago
8 minutes 39 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Afirmacja dojrzałości – dwujęzyczna opowieść o wewnętrznym głosie. #306

Afirmacja dojrzałości – dwujęzyczna opowieść o wewnętrznym głosie

Słowa to nie tylko treść – to także brzmienie, rytm i energia, które niosą. Dlatego właśnie w afirmacji dojrzałości sięgam po dwa języki, by jedna myśl mogła wybrzmieć jeszcze pełniej. Pozwalam, by polski i angielski przenikały się, tworząc wspólną przestrzeń dla refleksji i spokoju. Niech to naprawdę wybrzmi.

Z naukowego punktu widzenia dojrzałość to nie tylko suma doświadczeń czy metryka – to zdolność do autorefleksji, rozpoznawania własnych emocji i świadomego podejmowania decyzji. Psychologowie podkreślają, że wewnętrzny głos, to efekt rozwoju samoświadomości i empatii wobec siebie. To właśnie ten głos pozwala nam oddzielić impulsy od jaźni-osobowości-siebie, zatrzymać się na chwilę i wybrać to, co nam naprawdę służy.

W tej afirmacji dojrzałość to spokojna pewność, która podpowiada: „Hej, przecież wiesz, co masz zrobić, przecież wiesz, co masz powiedzieć. Nie bądź pochopna, ale bądź sobą. Nie bądź bezwzględna, ale bądź zdecydowana.”

Dwujęzyczna forma utworu wzmacnia przekaz – bo przecież każdy z nas, niezależnie od języka, szuka w sobie tej samej mądrości i spokoju. Pozwól, by te słowa naprawdę w Tobie wybrzmiały.Słowa to nie tylko treść, to także brzmienie, dlatego używam dwóch języków do jednej myśli, afirmacji dojrzałości.Niech to wybrzmi ;)

Words are more than just their content; they're also their sound. That's why I use two languages for one thought – affirmation of maturity."Let that truly resonate"

Dojrzałość jest we mnie od samego początku.Dojrzałość wie jak podpowiedzieć mi co jest dla mnie dobre, a co mnie będzie niszczyć. Dojrzałość potrafi zasypiać na moment, ale budzę moją dojrzałość delikatnie i mówię sama do siebie - hej, przecież wiesz, co masz zrobić, przecież wiesz, co masz powiedzieć. Nie bądź pochopna, ale bądź sobą, nie bądź bezwzględna, ale bądź zdecydowana.


Maturity has lived with me from the start.It knows how to guide me toward what is good,and what might harm me.Sometimes maturity falls asleep for a moment,but I gently wake it up,whispering to myself-“Hey, you know what to do,you know what to say.Don’t rush, but be yourself.Don’t be harsh, but be strong.”Hey, you know what to do,Hey, you know what to say.Take your time, be true,Let your heart lead the way.Don’t rush, just be yourself,Don’t be harsh, but be strong.Find your voice, find your help,You’ve been wise all along.

Show more...
4 months ago
3 minutes 54 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Co połączy pokolenia? Audio Story #305

W dobie algorytmów, prawdziwe historie rodzą się tam, gdzie spotyka się doświadczenie i młodość. Poznaj tę perspektywę w tym podcaście.

Technologia potrafi dzielić. I to ostro. Młodsi śmigają po portalach, uczą się reagować na newsy, wczytują się w teksty podsuwane przez algorytmy.


Starsi wciąż bywają uwiązani do TV, a gdy mają ok. osiemdziesiątki - to korzystają z internatu bardzo, bardzo ostrożnie. I nie lubią odpowiadać na smsy.

Każda pokoleniowa warstwa ma swoje kody, patenty na podtrzymania kontaktu, na budowanie relacji, ma swój poziom wiary w ludzi i wizji tego, co ważne.

Każda pokoleniowa warstwa jest inna, ale jest przyklejona do poprzedniej.

Kiedy mówimy - on odkleił się od rzeczywistości - to w zasadzie stwierdzamy, że nie bierze pod uwagę tego, co było, tych co byli, oraz faktów ;)

  • Którą warstwą się czujesz?

Wszystkie pokolenia są jednak nierozerwalnie połączone, sklejone, wynikają z siebie nawzajem. Młodzi tradycyjnie negują starszych, starsi boją się o niemądrą młodzież, ale… te zabawa trwa od wieków.


Nic nowego. Nic strasznego.

Oswajanie pokoleniowych różnic i podejść do tematu bardzo ciekawie wygląda w płaszczyznach zawodowych.

Spójrzmy na audio-dokumentalistów:

Takie pokoleniowe Audio Story, to swobodne spotkanie doświadczenia i młodości w przestrzeni rozmowy, oraz w dźwiękowych scenografiach.

Reporter, radiowiec, podcaster – człowiek z mikrofonem, wrażliwy na ludzi, wydarzenia, opowieści. Choć nie jest to najpopularniejsza profesja, są takie miejsca i chwile, kiedy ci, którzy kochają dźwięk i historię, spotykają się przy jednym stole. Tam obok siebie zasiadają ci, którzy pamiętają montaż taśm na stołach wielkich jak ołtarz, oraz ci, którzy Internet mają we krwi.


Ech, tak wiele się zmieniło. Dziennikarstwo się zmieniło, świat się zmienił.

Dziś historię audio można stworzyć telefonem, na całkiem sensownym poziomie. Ale pojawia się pytanie: co starsze pokolenie może przekazać tym, którzy wszystko robią szybciej, mocniej, licząc kliknięcia?

Otóż... w sumie wiele może. Może na przykład przekazać pasję do wyłuskiwania z tego zmieniającego się świata pewnych niezmienności: życiowych historii, prawd emocji, autentyczności zmiany, różnych wersji miłości, różnych wersji awersji, etc.


Może nauczyć szacunku do dobrej narracji, otwartości na ludzi, wyczulenia na to, co naprawdę istotne. W coraz bardziej stechnicyzowanym świecie, gdzie algorytmy podpowiadają, co mamy czuć, ludzkie emocje pozostają takie same.


Ludzie zawsze będą kochać, tracić, zyskiwać, walczyć o szczęście, zaświadczać o człowieczeństwie i gubić się w mroku. O tym jest ludzkość, o tym są audio opowieści.


Tu, gdzie tempo życia przyspiesza, a technologia zmienia zasady gry, właśnie spotkanie pokoleń tworzy przestrzeń, w której rodzi się prawdziwa opowieść.

W różnicach kryje się siła – siła, która pozwala nie zatracić ciepła w zimnym, cyfrowym świecie. Bo choć narzędzia się zmieniają, a język dźwięku ewoluuje, to ludzkie historie – pełne sprzeczności, emocji i nadziei – pozostają tym, co łączy nas ponad czasem.

I właśnie dlatego jedna praca, wykonywana przez różne pokolenia, staje się czymś więcej niż zawodem. Staje się mostem między przeszłością a przyszłością, między doświadczeniem a świeżością, między ciszą a dźwiękiem, który opowiada o nas wszystkich.


Na koniec chcę dodać, że inspiracją do tego odcinka były Ogólnopolskie Warsztaty Reportażu Radiowego organizowane przez Polskie Radio Białystok w Tykocinie. To już nasza wieloletnia tradycja, która co roku przyciąga ponad 30 reportażystów z całej Polski. To właśnie tam, w atmosferze wymiany doświadczeń, poszukiwania inspiracji i wspólnego słuchania audio-dokumentów, rodzą się najciekawsze rozmowy i opowieści.

I to tam widać najlepiej, jak spotkanie pokoleń buduje przyszłość, także w warstwie audio.

  • A jakie masz swoje sposoby na porozumienie międzypokoleniowe?

Serdeczności

Miłka


Show more...
4 months ago
5 minutes

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Od radzieckiej telewizji po „Zaginione skarpetki” – refleksje o bajkach dla dzieci #304

Od radzieckiej telewizji po „Zaginione skarpetki” – refleksje o bajkach dla dzieciAch, to będzie trochę na poważnie, a trochę z tego powodu, że nie chodzę do kina na bajki. Jeśli bajki – to tylko w domu i... najchętniej te stare, i najchętniej radzieckie. Klątwa pokoleniowa taka.Jestem z pokolenia, które nie miało telewizorów u zarania swoich dziejów. Potem miało czarno-białe, ale że mieszkałam przy granicy z ówczesnym CCCP – to odbierała najładniej radziecką TV. To było normalne na mojej wsi, że się oglądało po rosyjsku – filmy, bajki. Przy szczęśliwych wiatrach – to na szczęście polska tv też była. No.I te bajki, wzruszające historie – są moim punktem odniesienia dla tego, co teraz dzieci mają w kinach i streamingach. Bo gdy czasem rzucę okiem... to się wzdragam. Sprawdzałam zatem – czy słusznie.W tym odcinku przyglądam się temu, jak dzieci traktują bajki TV, czy istnieje wciąż „magia ekranu”, bo czy wielki ekran naprawdę daje więcej niż mały? Dla mnie największą magię miał bohater malutkich ekranów – Czeburaszek. Zwierzak, który przypadkiem trafił do obcego miasta, szukał przyjaciół i znalazł krokodyla Gieniię. Prosta lekcja bliskości i przyjaźni jak z innego świata. Ok - z innego świata. Rozmawiam z rodzicami, autorką książek o zaginionych skarpetkach - Justyną Bednarek oraz Urszulą Komstą, szefową kina Helios, o tym, czego szukamy w filmach dla dzieci. Czy chodzi tylko o rozrywkę, czy może o coś więcej? O odwagę, przyjaźń, empatię?A może i Wy odnajdziecie w tych opowieściach kawałek swojego dzieciństwa albo inspirację na rodzinny seans?

Show more...
5 months ago
9 minutes 9 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Kobiety z kiedyś | Odcinek 15 – Simona Kossak, część 2: Wspomnienia mojej Mamy #303 #303

Kobiety z kiedyś | Odcinek 15 – Simona Kossak, część 2: Wspomnienia mojej Mamy

Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian


W tym odcinku kontynuuję opowieść o Simonie Kossak, która tak bardzo zapadła mi w pamięć, że dziś w nocy śniła mi się… w kosmosie. Simona doradzała tam w sprawie trzech zielonych planet, była bardzo zadowolona. Wisiałyśmy razem w kosmicznej przestrzeni, rozmawiając i ciesząc się nieograniczonymi możliwościami wszystkiego.

Tak właśnie było.A tymczasem, siedząc z Mamą w ogrodzie, razem ze szczeniaczkiem Gutkiem, przypomniałam sobie piękne zdjęcie z Dziedzinki z końcówki lat 70., może 1980… Choć dokładna data nie ma aż takiego znaczenia – liczy się magia chwili.Opowieść krąży wokół tego na czym zależało Simonie.

PS. Dla tych, którzy trafili na ten odcinek i nie znają pierwszej części, przypomnę, że moja Mama, Elżbieta Malzahn, przyjaźniła się z Simoną od lat 70., kiedy razem pracowały w Zakładzie Badania Ssaków PAN w Białowieży. Jak każda ludzka relacja, ich przyjaźń przechodziła różne fazy, ale w czasach opisywanych w filmie Adriana Panka „Simona Kossak – moi rodzice” i wśród młodych naukowców i leśników tworzyli zgraną paczkę.

Przez lata nie można było mojej Mamy namówić na takie wspomnienia, ale nadeszła wiekopomna chwila… i jest ta opowieść. Ten fragment powstał pewnej nocy, zaraz po obejrzeniu filmu na Netflixie.

Więc na czym wtedy Simonie zależało?Wspomnienia są niejednowymiarowe – pamięć zawsze filtruje dane przez emocje, światopogląd, nastrój i inne parametry. Te opowieści wydają mi się niezwykle ważne, bo opierają się na wieloletniej, osobistej relacji i bezpośrednim doświadczeniu tamtego świata. Jednak nawet tak bliskie i szczere wspomnienia nie są w pełni obiektywne – pamięć to subiektywna rekonstrukcja, kształtowana przez emocje, kontekst i upływ czasu.

Moja Mama podzieliła się tym, co aktywował konkretny film i moje nagabywania, łażenie za nią z mikrofonem :)Więc jeśli ktoś zapyta – jaka była Simona? – powiem: taka, jaką ją moja Mama zapamiętała.

Na 100%.Zapraszam do słuchania i wspólnego zanurzenia się w tę niezwykłą historię.

@milka.malzahn

________________________Chcesz wiedzieć więcej?


Zajrzyj do mnie:facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahnmoja strona: https://www.milkamalzahn.plpodcasty: https://anchor.fm/milkamalzahnRadio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chilloutpiękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn

Show more...
5 months ago
22 minutes 49 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Kobiety z kiedyś: legenda i Simona Kossak #302

Kobiety z kiedyś: legenda i Simona Kossak – Nieoficjalny Portret ze Wspomnień Mojej Mamy.

Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmian

wszystkie odcinki - zajrzyj w Playlistę: Kobiety z Kiedyś YT


Zapraszam do osobistej opowieści mojej Mamy o Simonie Kossak - kobiecie, której życie i praca na zawsze wpisały się w pejzaż Białowieży. To historia przyjaźni, która zaczęła się w latach 60., bywała bliska i czasem bardziej zdystansowana, ale zawsze jkoś... obecna.Nie znajdziecie tu pompatycznych peanów, lecz szczere wspomnienia, które pokazują Simonę jako człowieka pełnego pasji, sprzeczności i barw – nie tylko tej czarno-białej, którą znamy z archiwalnych zdjęć.

Moja Mama dzieli się tym, co pamięć zachowała i co trudno oddać w filmowych obrazach czy oficjalnych biografiach.Poznajcie Simonę Kossak nie jako legendę, lecz jako kobietę, która z oddaniem badała i kochała Puszczę Białowieską, czasem zmagającą się z trudnościami i życia, i relacji. Usłyszycie też anegdoty z tamtych lat, jak historia o koziołku, który nie ułatwiał badań, a zaczynamy od rozmowy o filmie, który wzbudził różne emocje.

To zaproszenie do zatrzymania się na chwilę i wsłuchania w opowieść o świecie, który kształtuje nasze „teraz” - przez pryzmat prawdziwych ludzi i ich pamięci.Kliknij i posłuchaj - pozwól, by „Kobiety z kiedyś” przypomniały Ci, jak ważne są nasze korzenie i historie, które nosimy w sobie.

****Jeśli szukacie opowieści o kobiecie nauki z krwi i kości, o przyjaźni i nie zawsze bajkowych realiach Białowieży – ten odcinek jest dla Was.

Zapraszam po perspektywę, której nie znajdziecie gdzie indziej.

Show more...
6 months ago
21 minutes 45 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Stambuł odc. 5 - to będzie takie wróżenie z fusów. #301


Odcinek piąty serii „Stambuł” zabiera w fascynującą podróż do świata tureckiego rytuału wróżenia z fusów. W Polsce „wróżenie z fusów” kojarzy się z niepewnością i domysłami, ale tutaj, w Stambule, to praktyka, którą nikt nie kwestionuje. Co ciekawe, choć islam zabrania wróżb, to właśnie w kawiarni można spotkać ludzi pochylonych nad filiżanką, interpretujących kształty pozostawione przez fusy.

Postanowiłam spróbować sama.

Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianpiękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahnZanim jednak zaczęłam dostrzegać znaki w kawowych resztkach, zgłębiłam historię samego napoju. Według legend etiopski pasterz Kaldi odkrył pobudzające działanie kawy, a od tego momentu jej historia splata się z kulturą Jemenu, Arabii i w końcu Turcji. Tu, w XVI wieku, powstała pierwsza kawiarnia, budząc początkowy sprzeciw, lecz szybko zdobywając serca mieszkańców.

A czym właściwie jest tasseomancja? To sztuka interpretacji wzorów pozostawionych na dnie filiżanki. Podobno wynalazły ją kobiety w haremach – wróżenie było dla nich pretekstem do rozmów, wymiany informacji, a może i subtelnej polityki pałacowej. Dziś jest to powszechna praktyka. Filiżanka, jak mawiają w Turcji to „lustro duszy”.

Na lekcji wróżenia, którą wzięłam u Dawida, nauczyłam się podstaw. Najpierw parzenie kawy – koniecznie po turecku. Następnie rytuał przewracania filiżanki na spodeczek i czekania, aż fusy ułożą się w możliwe do odczytania kształty. Każda część filiżanki ma swoje znaczenie – lewa strona to przeszłość, prawa przyszłość, a środek to teraźniejszość. W moich fusach pojawiło się…. wszystko i nic. Oraz kapelusz klauna ;)

Dawid był świetnym nauczycielem, lecz nie miał daru przewidywania przyszłości. A jasnowidza – takiego prawdziwego, który widzi więcej niż kawowe wzory – spotkałam później. Moje doświadczenie pokazało wróżenie z fusów to gra wyobraźni, intuicji, fizyki kwantowej :), ale też sposobność do rozmowy z samym sobą. W końcu kawa to nie tylko napój – to rytuał, moment zatrzymania się w pędzie dnia.

Teraz można nawet wróżyć za pomocą aplikacji – wystarczy przesłać zdjęcie fusów i w kilka minut otrzymuje się przepowiednię. 25 milionów osób skorzystało już z aplikacji Kaave Falı. Nie przeszkadza im nawet fakt, że cyfrowa wróżka Melek Abla to… sztuczna inteligencja.

Czy fusy naprawdę pokazują przyszłość? Jedno wiem na pewno – rytuał kawowy w Stambule ma w sobiemagię. A o spotkaniu z prawdziwym jasnowidzem opowiem w następnym odcinku.

Jeśli chcecie wesprzeć moją kawową twórczość, znajdziecie link w opisie. Dziękuję!
Miłka Malzahn ☕✨

Show more...
6 months ago
13 minutes 43 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Nowosiółki: Tam, gdzie miotełka zamiata pamięć #300

✨ Nowosiółki: Tam, gdzie miotełka zamiata pamięć... i co nam to mówi? ✨

Zatrzymaliśmy się w Nowosiółkach. Ot, taka mała podlaska wieś, którą pewnie większość z nas mija bezrefleksyjnie, pędząc po asfalcie. Ale ta kapliczka na rozdrożu... balansująca gdzieś na granicy dwóch światów, prawosławia i katolicyzmu, zaintrygowała. A potem ta starsza pani z miotełką. Nie pstryknęłam jej zdjęcia. Rozmawiałam. Słuchałam. Czasem to ważniejsze, prawda? 😉


Druga kapliczka już zapozowała. Ale to nie o zdjęcia tu chodzi. W tych krzyżach, w tych kapliczkach, w tej historii bieżeństwa, która wisi w powietrzu między jednym a drugim zabytkiem, słychać echo minionych pokoleń. W 1921 roku tętniło tu życie 171 osób. Dziś? Garstka. Przemijanie maluje swój obraz nie tylko w statystykach, ale i w pustoszejących krajobrazach.


Nowosiółki zerezonowały z moim "pakietem" nostalgicznym ;), z tym co przeminęło na moich oczach. A tymczasem patrzyłam na te krzyże z datą 1915... symbol exodusu bieżeństwa, a więcej o tym przejmującym wydarzeniu usłyszycie w podcaście, zainspirowanym m.in. lekturą "Bieżeństwo 1915. Zapomniani uchodźcy" Anety Prymaki.


Poczułam tam coś, co nazwałabym dobrą nostalgią. Taką, która nie ciągnie w dół, wyciąga z podświadomości wstęgę refleksji.


🤔 Czy znacie takie miejsca? Czy na Waszych lokalnych szlakach natrafiacie na ślady przeszłości, które nagle zatrzymują Was w biegu?


Zastanawiam się, kiedy ta tęsknota za tym, co było, przestaje być ciężarem, a staje się cennym drogowskazem?


W najnowszym odcinku zanurzam się w tę "dobrą nostalgię", próbując zrozumieć, jak wspomnienia i ślady przeszłości kształtują naszą tożsamość, dostarczają lekcji i budują poczucie ciągłości.


#Nowosiółki #Podlasie #Bieżeństwo #Historia #Pamięć #Przemijanie #Nostalgia #Podcast #Filozofia #Refleksja #PodróżeZDuszą #OdkrywanieHistorii #SłuchajPodcastu

Show more...
6 months ago
9 minutes 40 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Za co lubisz swoje miasto? A co na to podcasterzy. #300

To ważne pytanie, uniwersalne bardzo - za co lubisz swoje miasto? Podcast powstał w trakcie warsztatów. Na drugie pytanie - a co na to podcasterzy - odpowiedzi są niekiedy zaskakujące :)

https://buycoffee.to/dziennik.zmian***Zapraszamy w dźwiękową podróż do serca Mazur! Z okazji 600-lecia Ełku oddajemy głos tym, którzy tworzą jego niepowtarzalny charakter – mieszkańcom. W tym wyjątkowym odcinku podcastu, zrodzonym z kreatywności uczestników warsztatów podcastowych Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zofii Nasierowskiej w Ełku, poszukujemy odpowiedzi na fundamentalne pytanie: za co można lubić Ełk?Przygotujcie się na mozaikę osobistych spojrzeń, przeplataną charakterystycznymi dźwiękami miasta – od kojącego szumu jeziora po radosne odgłosy codziennego życia. To nie tylko sucha historia, ale intymne spojrzenie na to, co sprawia, że Ełk jest dla jego mieszkańców domem.Wraz z prowadzącym zanurzymy się w fundamenty miasta, przypominając jego początki – od pierwszej wzmianki w dokumentach z 1425 roku, przez nadanie praw miejskich w 1445 roku, aż po burzliwe dzieje i obecną tożsamość. Ale to dopiero początek naszej opowieści.Poznajcie przyszłych podcasterów, którzy podjęli wyzwanie uchwycenia esencji Ełku w dźwiękach:Anka, autorka podcastu "W naszym rytmie", dzieli się swoim spojrzeniem na bezsprzeczny urok Ełku, jakim jest jego malownicze położenie nad jeziorami. Jednak jej perspektywa nie pomija także bardziej złożonych aspektów życia w mieście i ewolucji postrzegania przestrzeni z biegiem czasu.Radek z Ełckiego Klubu Fantastyki KIKIMORA zabiera nas w podróż z dala od miejskiego zgiełku, doceniając w Ełku brak wszechobecnego pośpiechu, który tak często męczy w większych aglomeracjach. Przy okazji dotykamy też szczypty historii i tego, jak dawne wydarzenia rezonują z dzisiejszym odbiorem miasta.Młody Olek, tworzący podcast "Opowieści dziwnej treści", dzieli się swoją spontaniczną i płynącą prosto z serca opinią o Ełku, podkreślając, że prawdziwą treścią miasta są jego ludzie i relacje między nimi.Mirek, pracujący nad podcastem "Dobre Słowa", przeprowadził mini wywiad przy gościnnym stole, odkrywając jeden z kluczowych atutów Ełku – jego niezwykłą gościnność i otwartość mieszkańców.Ten odcinek to nie tylko wspomnienie 600 lat historii, ale przede wszystkim próba uchwycenia pulsu współczesnego Ełku poprzez osobiste i intymne odpowiedzi na pytanie o to, co w nim lubimy. Każdy z naszych rozmówców patrzy na Ełk przez pryzmat własnych doświadczeń, ale łączy ich jedno – poczucie, że to miasto ma swoją duszę i przyciąga tych, którzy cenią sobie spokój, bliskość natury i silną lokalną tożsamość.Dziękujemy serdecznie Ance, Olkowi, Radkowi i Mirkowi za podzielenie się swoimi głosami i perspektywami. Szczególne podziękowania kierujemy do organizatorów warsztatów podcastowych Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Zofii Nasierowskiej w Ełku za inicjatywę i stworzenie przestrzeni do tych wyjątkowych rozmów.Dziękujemy Ci, Ełku, za te 600 lat! Niech kolejne lata będą pełne wszystkiego, co najlepsze!#Ełk #600latEłku #Podcast #MieszkańcyMówią #Mazury #Polska #WarsztatyPodcastowe #DźwiękiMiasta #HistoriaLokalna #ZaCoLubimyEłk @milka.malzahn

Show more...
7 months ago
23 minutes 4 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Tu się gra. Stambuł. W poszukiwaniu magii. cz 4. #299

W tym odcinku zwalniamy tempo i przenosimy się do

grającego Stambułu. Czy można w tak ogromnym, tętniącym życiem mieście odnaleźć oddać się beztroskiemu snuciu?

Och, tak!Kawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianJuż od pierwszych chwil Stambuł zdaje się szeptać: "Nie spiesz się". Wąskie uliczki zapraszają do powolnego spaceru, a widoki na Bosfor działają koją. Kawiarnie na dachach kuszą panoramami, a małe, przytulne kawiarenki oferują chwilę wytchnienia, kawę, herbatę, życie. W małych porcjach, bo herbata i kawa podawane są w maleńkich szklaneczkach, idealnych na jeden, dwa łyki.Z podróżniczej problematyki - to zanim jednak w pełni oddałam się tej stambulskiej powolności, musiałam, jak zwykle, przejść przez małe "przestawienie" głowy. Na szczęście, w Stambule o apteki nie trudno, aspiryna na ból głowy? Żaden problem!Gdy już stambulskie wibracje zaczęły działać, rozpoczęło się prawdziwe snucie – snucie narracji, snucie się po ulicach, czasem bez konkretnego celu, a czasem tam, gdzie nogi same poniosły.A co ciekawe, w tym ogromnym mieście, pełnym turystów (ponad 18 milionów w 2024 roku!), podróżnik jest traktowany serdecznie. Statystyki turystyczne robią wrażenie, ale jeszcze bardziej – codzienne spotkania z mieszkańcami.Turcy są niezwykle gościnni. Nie raz, wędrując po mniej oczywistych zakątkach i z ciekawością wypytując o różne rzeczy, byłam częstowana herbatą. Czasem bariera językowa była wyzwaniem, otwartość zawsze okazywały się najlepszym tłumaczem.W Stambule życie toczy się także przy stolikach – w herbaciarniach, które często okazują się… małymi 'salonami gier'. Proste, kwadratowe stoliki, ceraty i gotowe zestawy do gry w domino czy karty.Jednak królem gier jest tu bez wątpienia Tavla, czy Tysiąc na Tysiąc (rummicub). Charakterystyczne stukotanie kości i pionków słychaćw wielu miejscach. To nie tylko gra strategiczna, ale też ważny element kultury towarzyskiej, pretekst do długich rozmów przy herbacie.Młodsze pokolenie chętnie spędza czas przy kartach, a piłka nożna to już niemal religia! Kibice z pasją śledzą losy stambulskich gigantów: Fenerbahçe, Galatasaray i Beşiktaş.Ale Stambuł to nie tylko zabawa i gry. Mieszkańcy uwielbiają spędzać czas na świeżym powietrzu – w parkach, ogrodach, nad Bosforem. Kawiarnie i herbaciarnie są sercem życia towarzyskiego, miejscem, gdzie czas płynie spokojnie, a rozmowy i relacje są najważniejsze. Wycieczki statkiem po Bosforze, bogata scena kulturalna, tradycyjne bazary i nowoczesne centra handlowe – każdy znajdzie coś dla siebie.Warto wspomnieć o tradycji "çay saati" – popołudniowej przerwie na herbatę, silnych więziach sąsiedzkich i kulturze "sohbet" – długich, niespiesznych pogawędek.A na koniec pewna refleksja – przy jednym ze stolików do gry spotkałam Turków i Kurda. To właśnie ten drugi zaprosił mnie do wspólnej rozgrywki i opowiedział o sobie. To znamienne w kontekście współczesnej polityki Turcji. Polityka jest ważna, ale życie… toczy się dalej, swoim własnym rytmem.Zapraszam Was do posłuchania całego odcinka, w którym dzielę się moimi wrażeniami z tego fascynującego miasta, gdzie czas zdaje się płynąć nieco inaczej.muzyka znaleziona na https://freesound.org/@milka.malzahn________________________Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie:facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahnmoja strona: https://www.milkamalzahn.plpodcasty: https://anchor.fm/milkamalzahnRadio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chilloutKawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianpiękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn

Show more...
7 months ago
15 minutes 59 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
W poszukiwaniu magii. Stambuł, część 3. #298

W poszukiwaniu magii. Stambuł, część 3.Stambuł to miasto, którego piękno trudno zamknąć w laurkowych ramach. W jego tkankę wpisują się śmietniki, zapach kotów, bieda, bogactwo, tłumy turystów i niezwykła historia, pełna zarówno triumfów, jak i tragedii. Tak jak mawiał Orhan Pamuk w swojej książce „Stambuł. Wspomnienia i miasto” – „Czasem myślę, że całe to miasto jest jednym wielkim pomnikiem melancholii”.W tej części opowieści wędruję po mniej oczywistych zakamarkach miasta. Szukam lokalnych miejsc mocy i zapomnianych grobów mędrców, jak Hz. Abdullah El-Hudri czy Şu'be Kabri. Spotykam starszą kobietę, z którą rozmawiamy poza językami. gdy wskazuje mi drogę laską — to idę. Po prostu :) Poznaję historie ludzi zapisanych w islamskiej tradycji – ascetów, uczonych i wojowników, którzy żyli z pasją i wiarą. A pośród tego wszystkiego odkrywam współczesne Stambuł – w herbaciarniach, gdzie gra w domino łączy pokolenia, na ulicach pełnych politycznych rozmów i protestów.Zapraszam na tę podróż w poszukiwaniu magii, gdzie przeszłość przenika się z teraźniejszością, a melancholia spotyka codzienne życie. Serdeczności ze Stambułu! Miłka 🌿@milka.malzahn________________________Chcesz wiedzieć więcej? Zajrzyj do mnie:facebook: https://www.facebook.com/Milka.Malzahnmoja strona: https://www.milkamalzahn.plpodcasty: https://anchor.fm/milkamalzahnRadio Białystok: https://www.radio.bialystok.pl/chilloutKawa dla Miłki: https://buycoffee.to/dziennik.zmianpiękne wsparcie https://patronite.pl/milkamalzahn

Show more...
7 months ago
10 minutes 58 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Hymn Stambułu. wiersz #297

Uwaga, to będzie wiersz — Hymn Stambułu. To będzie nasza wspólna podróż!Proszę, załóż słuchawki, dla pełnego efektu przeniesienia w to miejsce.Poczujesz — jak brzmi to miasto.***Z dachu, znad szklaneczki z herbatąwidzę, jak noc zamyka mi Bosfor.Coraz gęstsza ciemnośćidzie od morza prosto na miasto.I nagle wszyscy muezzini, w każdym zakątku,na każdym pagórku,zaczynają wzywać do modlitwy.Ja się temu nie dziwię.Coraz gęstsza ciemnośćidzie od morza prosto na miasto.Echo rozsmarowuje śpiew po krajobrazie,zawołania nakładają się na siebie,rozpływają w sobie, w naturalnym przesterze, na totalnym deleyu.Tak-brzmi hymn Stambułu,tak brzmi — hymn Stambułu.Coraz gęstsza ciemnośćidzie od morza prosto na miasto.https://freesound.org/people/zagi2/https://freesound.org/people/ERH/

Show more...
8 months ago
1 minute 36 seconds

Dziennik Zmian — Miłka O. Malzahn
Tworzę miniaudycje, aby dotknąć miejsc wrażliwych naszej rzeczywistości. Dziennik Zmian to felietony dźwiękowe, mini-audycje, nastrojowe dźwięki - trochę dla rozrywki, przyjemności i dla poszerzania horyzontów. To otwieranie oczu poprzez uszy, zauważanie małych, a wielkich historii - cudowny proces! Bywa zaskakująco, pojawiają się też goście, lecz nie jest to zwyczajne podcastowanie. Krótkie formy audio przypominają, że zanim wynaleziono pismo - wiedzę i wzruszenia przekazywano sobie mową. Rzeczywistość jest naszą przestrzenią dźwiękową, nie wierzysz? A posłuchaj...