Nie wiemy co jest bardziej popularne: czy debiutancka powieść Umberto Eco, czy może jej filmowa adaptacja z genialną rolą Seana Connery’ego w roli Wilhelma z Baskerville. Z całą pewnością wiemy jednak, że Imię róży do dziś jest historią wzbudzającą ogromny zachwyt ze względu na swój rozmach, wielowątkowość i rekonstrukcję najdrobniejszych detali benedyktyńskiego opactwa na północy Włoch.
Jest 1327 rok, angielski franciszkanin i towarzyszący mu nowicjusz, wpadają na trop tajemnicy związanej ze śmiercią młodego mnicha, który zabił się spadając z wieży klasztornej. Chcąc rozwiązać zagadkę analizują kolejne gwałtowne zgonów w klasztorze i odkrywają związek między śmiercią mnichów, a zaginionym dziełem Arystotelesa, poświęconym komedii. Jest ono przechowywane w zakonnej bibliotece, a ktokolwiek dotknie kart wspomnianej książki umiera z niewyjaśnionych powodów. Na straży bibliotecznego labiryntu stoi niewidomy i posępny mnich Jorge z Burgos. Dlaczego i z jakiego powodu boi się ujawnić treść wspomnianego dzieła? Co ma z tym wspólnego przemilczana przez autorów ewangelii kwestia śmiechu Pana Jezusa? Jaką rolę w tym wszystkim odgrywa dominikańska inkwizycja?
To tylko kilka pytań, z którymi zmierzą się prof. Ryszard Koziołek i ojciec Roman Bielecki w kolejnym odcinku cyklu rozmów Dobrze się wierzy literaturą.
I niech nie zmylą was pozory, Imię róży to tylko teoretycznie średniowieczny thriller. W rzeczywistości jest to znakomity traktat o Bogu, wierze, rozumie i tolerancji ciągle aktualny mimo upływu lat.